Prawdopodobnie to ostatni dzwonek, kiedy nauczyciele mogą korzystać z urlopu dla podratowania zdrowia na starych, korzystnych zasadach. O tym, czy taki urlop dostaną, czy nie, obecnie może decydować lekarz pierwszego kontaktu lub każdej specjalizacji, np. dentysta. Świadczenie to, według przepisów, powinno być przyznawane tylko wtedy, kiedy choroba może zamienić się w chorobę zawodową. O zmianach w przepisach mówi się od dawna. Miały być wprowadzone w życie w tym roku. Na razie jednak tak się nie stanie. Według nowych propozycji o udzieleniu urlopu mógłby decydować tylko lekarz medycyny pracy. Teraz pedagog może się o taki urlop ubiegać po 7 latach pracy, po zmianach byłoby to możliwe po 20 latach. Czas urlopu łącznie nie mógłby przekroczyć jednego roku.
Te zapewne niekorzystne zmiany nie podobają się nauczycielom, dlatego Ministerstwo Edukacji Narodowej zwleka z ich wprowadzeniem. - W ramach uzgodnień międzyresortowych i konsultacji społecznych zgłoszone zostały uwagi do projektu Ustawy o zmianie Karty nauczyciela oraz niektórych innych ustaw - informuje Justyna Sadlak z biura prasowego MEN.
- Obecnie, po przeanalizowaniu uwag, Ministerstwo Edukacji Narodowej przygotowuje stanowisko w tej sprawie i przedstawi rekomendacje zmian, które powinny zostać wniesione w projekcie rządowym do Sejmu - dodaje. Kiedy to będzie? Tego urzędnicy ministerstwa jeszcze nie wiedzą.
Co o zmianach sądzi wrocławski urząd? Zapewne się cieszy, bo to właśnie gmina płaci nauczycielom, nie ZUS, kiedy są na urlopie. Ale oficjanego stanowiska nie ma w tej sprawie, bo urzędnicy tłumaczą, że to są dopiero projekty zmian i nie ma konretów. Nieoficjalnie słyszymy w departamencie edukacji, że "lepiej tego nie komentować, bo można narazić się nauczycielom".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
