Kiedy pełniłem w gazecie funkcję średniej ważności, przyszło mi wyrzucić z pracy gońca przyłapanego na kradzieży. Wtedy się rozchorowałem, i nie była to symulacja - palpitacje serca, skoki ciśnienia, zawroty głowy… Dostałem zwolnienie lekarskie i młodego musiał wyrzucać kto inny. Wtedy starszy kolega udzielił mi rady: Ty się do rządzenia nie nadajesz, za miękki jesteś, a tu potrzeba sk….syna. Do dziś nie wiem, czy w tej opinii przeważa krytyka, czy komplement.
Dlaczego więc taki mięczak jak ja zastanawia się nad pożytkami z kary śmierci? Przecież niektórzy eksperci twierdzą, że wcale nie wpływa ona odstraszająco na potencjalnych morderców. Przecież nierzadkie są pomyłki sądowe i okazuje się, że powieszony był jednak niewinny. Ale też niektórzy sprawcy zbrodni wręcz niewyobrażalnych pozbawieni są cech człowieczych - to bestie, choć w ludzkiej skórze. I u nas niektórzy z tych, którzy dziwnym zbiegiem prawnych okoliczności niedługo mają wyjść na wolność, już się oblizują na myśl o słodkim zapachu krwi ofiar i zapowiadają, że będą zabijać nadal.
Pewnie wyrok dożywotniego więzienia karę śmierci mógłby zastąpić, pod warunkiem jednak, że byłby bezwarunkowy, bez możliwości wcześniejszego zwolnienia. Podoba mi się pod tym względem system amerykański - stosowane tam kary po 100 czy 300 lat więzienia dożywocie gwarantują.
Nikt nie jest doskonały, a sądom, nie tylko polskim, do nieomylności szczególnie daleko. Potrafią, wbrew świadkom i dowodom, wpakować na lata do pudła niewinnego, lub na odwrót, krwawych zbirów traktować z ojcowską łagodnością.
Za komuny organa tzw. sprawiedliwości pobłażliwiej traktowały przestępców kryminalnych niż politycznych. Było nawet takie cyniczne powiedzonko: pies, kurwa i złodziej w jednym pracują zawodzie (czy jakoś podobnie). Władza łaskawiej traktowała proletariat, z którego się rzekomo wywodziła, szczególnie jeśli był to lumpenproletariat, któremu polityka nie w głowie, bo w każdym ustroju się pożywi.
Z wyznawców podobnej ideologii środowisko prawnicze powinno dawno być oczyszczone. Przyglądając się niektórym wyrokom, można nabrać wątpliwości.
Na koniec, dlaczego taki tytuł ni przypiął, ni wypiął? Znajomy nastolatek oberwał w szkole lufę, gdy zapytano go, co wie o utworze "Zbrodnia i kara". Odrzekł, że Ikar popełnił zbrodnię i musiał uciekać na skrzydłach, ale spadł, zabił i dobrze tak bandycie.
Cała nadzieja, że młodzian nie zostanie sędzią ani prokuratorem, ale przecież żadnej gwarancji na to nie mamy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?