MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Z polskiego na nasze: Wszystko na pokaz

Andrzej Górny
W czasach, gdy były tylko dwa programy telewizyjne, a o kolorowych gazetkach nikomu się nie śniło, żądny uznania obywatel miał niewiele szans na rozsławienie swojej niezwykłości.

W latach siedemdziesiątych niektórzy panowie nosili w tylnej kieszeni spodni wielkie grzebienie, których rękojeści wystawały na zewnątrz i (zapewne) miały świadczyć o higienie oraz elegancji posiadacza. W zbliżonym okresie niektóre panie, a przeważnie panienki, nosiły przezroczyste bluzki, pod którymi można było dostrzec ich pozbawione ochrony biustonosza piersi.

Ciekawostka, skutkująca dla odważnych prekursorek najwyżej zwiększonym braniem ze strony tych panów z grzebieniami. Dziesięciolecie wcześniej pojawiły się minispódniczki, które miały tę wadę, iż chętnie je nosiły panie z krzywymi nogami lub wielkim tyłkiem. Psychologia pewnie potrafi wytłumaczyć, dlaczego ukazywanie swoich wad uszczęśliwia rodzaj damski, ja tego nie wiem.

Sprytniejsi zapisywali się do ZMS-u, a później do partii. Jeden z moich znajomych, studiujący na pierwszym roku prawa, napisał list do ówczesnego prezydenta USA, krytykując go za wojnę w Wietnamie. Zyskał chwilową sławę w prasie i telewizji, ale czy wystarczyło to na solidną karierę, nie sprawdzałem. Aha, był jeszcze taki spryciarz, który zbierał puste paczki po camelach wypalanych przez bogatego wujka, wsadzał w nie papierosy caro i rozkoszował się nimi demonstracyjnie w szkolnej ubikacji. Zawsze miał tylko dwie, trzy sztuki, aby uniknąć częstowania, ale i tak go rozgryźliśmy. Żenada, ale czy dziś jest o wiele lepiej?

Chciałem napisać o modzie na damskie kalesony, ale córka mi podpowiada, że właściwa nazwa to legginsy, co brzmi światowo. Dobór tego ubioru przez panie identyczny, jak dawniej z mini - im nogi tłuściejsze lub bardziej wykrzywione, tym właścicielce legginsy bardziej do szczęścia potrzebne.

Kilka lat temu w którymś rejonie kraju grasował ponoć seryjny gwałciciel. Wiele ofiar, panika, wzmożona czujność. Do chwili, gdy śledczy odkryli, że kilka ze skrzywdzonych pań po prostu kłamie. Nikt ich nie tknął, a w fałszywych zeznaniach wspierały je nawet rodziny. Jakże żałosne musiało być życie rzekomych ofiar, jeśli usiłowały się załapać nawet na taki rodzaj sławy.

Osobom znanym - artystom, politykom, celebrytom - oczywiście łatwiej niż anonimowym szarakom. Ale i ci muszą popracować. Umówić się z paparazzim, sprzedać fotki nowo narodzonych dzieci, pokazać więcej ciała i nagadać głupot, jak śpiewaczka o wysokim ilorazie inteligencji. Napisać książkę recenzującą swoich partnerów seksualnych. Rozwieść się po raz piąty, zakochać po raz 34. Cóż za wybitne kariery!

Taki znany artysta powie później nieopatrznie: - Pozdrówcie rodziny, bo rodzina jest najważniejsza. Nie doda tylko, która: obecna czy poprzednia, bo ten ma (miał?) dwie.

Co pokaz, to gorszy okaz. Ale musimy oglądać, bo ci, którzy na tym zarobią, potrafią o oglądalność zadbać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska