Naród zaklaszcze, Putin się ukorzy, Niemcy z obrzydzeniem skreślą rurociąg podmorski, a Mr. Obama zakaże chamskich antypolskich dowcipów w tamtejszych mediach oraz zapewni nam ruch bezwizowy. I o co cały ten zgiełk krajowy na temat zdrady i kompromitacji?
Pomysł jest przecież niezły. Szkoda tylko, że polityczni turyści nie oglądali filmu z Kondratem i Lindą, w którym kilku naszych zapijaczonych postkomunistycznych agentów ratuje tyłki zniewieściałych amerykańskich szpiegów, wywożąc ich z totalitarnego Iraku. Akcja kończy się happy endem, dzięki polskiej kultowej odzywce - kurrrr..., podobnie zresztą, jak w "Seksmisji".
Film jest ponoć oparty na faktach, polskich bohaterów odznaczono amerykańskimi medalami, tyle że kilku z nich zginęło w dziwnych wypadkach. Widać służby USA nie są tak rewelacyjne, jak filmy o nich albo po prostu olewają sprzymierzeńców, na znanej zasadzie "wykorzystaj i zapomnij".
Gdyby mnie szef PiS-u zapytał, doradziłbym raczej wizytę w Scotland Yardzie. Bliżej, taniej i firma z większymi tradycjami śledczymi niż tamte zaoceaniczne.
Pewne ugrupowania trzęsą portkami, że były Wielki Brat się obrazi za nieufność okazaną tamtejszemu wymiarowi sprawiedliwości. Wprawdzie p. Putin niedawno nazwał nas "polskimi braćmi", ale ironicznie, bo akurat donosił Bułgarom, że w Europie robimy mu koło pióra, protestując przeciw rurociągowi bałtyckiemu, jakby mało nam było tego jednego, który już łaskawie przez nasze terytorium Rosja puściła.
Widać służby Stanów Zjednoczonych nie są tak rewelacyjne, jak filmy o nich albo po prostu olewają sprzymierzeńców
Rusofile jednak mają trochę racji, widząc korzyści na kierunku wschodnim. Sam bym się chętnie przejechał pociągiem przyjaźni, najlepiej w grupie weteranów walki i pracy, w garniturach obwieszonych orderami i medalami. Jeden z pasażerów takiego pociągu wygadał się po pijaku, że wśród tego żelastwa łatwo było ukryć i przemycić sporo taniego wówczas w ZSRR złota. Celnicy nie śmieli sprawdzać. Może ta pociągowa przyjaźń nie była szczera ani moralnie dopuszczalna, ale przynajmniej dochodowa. Niestety, czasy już nie te, wszystko się zmienia, tylko złoto idzie w górę. Delegację PiS- u usprawiedliwia też fakt, że leci śladem paru milionów rodaków, którzy szczęścia, pomyślności, sprawiedliwości i kasy szukają za granicą. Teraz może do nich dołączyć pewna liczba nałogowców, którym obecny reżim nie chce dać popalić. Jedni wyruszą po opalacze do Holandii, a zwykli papierosiarze, kto wie, może na Kubę? Ojczyzna cygar chyba palenia nie zabroni.
Przepraszam, ja tu o duperelach, a lada moment podobno jakieś wybory? Wczoraj na każdym rogu kandydaci wręczali mi swoje ulotki, a w Hali Targowej spotkałem nawet czworo. Zadałem im kontrolne pytania, ale odpowiedzi mnie nie zadowoliły. Zagłosowałbym na tę panią, która pozuje w bikini i przy rurze. Ta przynajmniej niewiele ukrywa, ale niestety nie jest z mojej parafii.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?