Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z plebanii do galerii...

Aleksander Malak
Janusz Wójtowicz
Tak toczy się ten nasz światek. Za chwilę objaśnię bardziej szczegółowo, w czym rzecz, ale najpierw muszę słów kilka poświęcić sprawie, która wprawdzie nie tak dawno wprawiła w zachwyt wszystkie media, lecz, że się tak wyrażę, od strony sufitu. Tymczasem historia jest całkiem przyziemna, przynajmniej powinna być.

Na otwarciu nowej siedziby szkoły teatralnej we Wrocławiu z sufitu na scenę pociekła woda, bo pękła jakaś rura. I na tej nieszczęsnej rurze skoncentrowały się wszelkie doniesienia o bądź co bądź nader istotnym wydarzeniu we wrocławskiej kulturze; oczywiście mam na myśli szkołę, nie rurę.

Jako że wodolejstwo, również sufitowe, to wizytówka mediów, mało który ze środków przekazu zauważył to, co na konferencji prasowej z okazji powiedziała pani rektor krakowskiej szkoły (której filią jest szkoła wrocławska i chciałoby się zapytać, jak długo jeszcze).

A pani rektor ni mniej, ni więcej, tylko oznajmiła, że we Wrocławiu nabór kandydatów na aktorów będzie ograniczony. Podobnie zresztą, jak to jest w samym Krakowie.

I ja się z tym głęboko i zasadniczo nie zgadzam. Podstawowe argumenty są trzy. Wszystkie poważne, choć jednocześnie śmieszne, w zależności od punktu widzenia. Argument pierwszy jest natury politycznej. Bo jeżeli telewizyjny serial przyciąga znacznie większy elektorat niż PO w ostatnich wyborach, to należy to gruntownie przemyśleć. Argument drugi jest w pewnym sensie pochodną pierwszego. W serialu występuje prawnik, który za chwilę weźmie ślub z panią sędzią, ale tak się zdarzyło, że w międzyczasie ma synka z panią prokurator. Synek, niestety, z rozmaitych powodów na świat nie przychodzi. A przecież tenże prawnik godzinę wcześniej był księdzem podejrzewanym przez parafian o pedofilię, co okazało się wrednym przypuszczeniem, ponieważ ksiądz kolekcjonował na swoim komputerze zdjęcia własnej córeczki. Już nie wspomnę, że ksiądz to również major Abwehry. Brr!

Można zgłupieć? Jak najbardziej. Syn, córka, ksiądz, prawnik, major, jak mam to rozumieć?
W końcu argument trzeci - większość obracających się wokół księdza i prawnika to drewniane kukiełki wzięte z ulicy, sepleniące i niewiedzące, co począć z dyndającymi rękami. Zupełnie jakbym oglądał Stevena Seagala, choć akurat ten z rękami problemów nie ma.

Myślę, że już doskonale wiadomo, o co mi chodzi. O aktorów, powtarzam, AKTORÓW, których jest stanowczo za mało, jak na potrzeby elektoratu. I dlatego mamy to, co mamy, absolutny kociokwik. Doszło do tego, że na własny użytek zaprowadziłem kajecik, w którym notuję who is who. A i tak cierpię na rozczłonkowanie jaźni.

Aktorów, Szanowna Pani Rektor, jest stanowczo za mało. Tym bardziej że niektórzy na przykład giną w zderzeniu ze stertą kartonów i nie ma ich kto zastąpić. Inni, jak kultowy "Rysio z Klanu", umierają na zawał. I to na zawsze już (+ 22 lutego 2011). Jeszcze innych czekają przeprowadzki. Można by zrozumieć, gdyby z kuriozalnej plebanii przenosili się do jeszcze bardziej kuriozalnej rezydencji, ale nie.

Większość będzie musiała zamienić bogoojczyźnianą plebanię na rozpasaną konsumpcyjną galerię, kręconą w dodatku we Wrocławiu, w Magnolii. Gdybyż jeszcze galeria była ich pierwszą miłością, wspaniałym debiutem? Nie. I dlatego uważam, Pani Rektor, że swoim stwierdzeniem zadała mi Pani cios prosto w serce, nie zdając przy okazji egzaminu z życia. I tak już zostanie, na dobre i złe. Serdecznie pozdrawiam z okazji 2012.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska