Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wybory to była bardzo dobra lekcja - rozmowa z Krzysztofem Majem z Bezpartyjnych Samorządowców

Janusz Życzkowski
Janusz Życzkowski
Krzysztof Maj
Krzysztof Maj Wojciech Matusik / Polska Press
Rozmawiamy z Krzysztofem Majem, wicemarszałkiem Województwa Dolnośląskiego z Bezpartyjnych Samorządowców.

W jakim miejscu po wyborach są Bezpartyjni Samorządowcy?

Wybory parlamentarne, to była bardzo dobra lekcja dla drużyny, którą zbudowaliśmy w całym kraju. Jednocześnie, to był pewnego rodzaju poligon, na którym mogliśmy zobaczyć nasze mocne i słabe strony oraz to co trzeba poprawić w zakresie komunikacji z wyborcami. Wzrosła nasza rozpoznawalność i to jest najważniejszy plus. Dziś przygotowujemy się do wyborów samorządowych, a przetarcie w wyborach do Sejmu i Senatu z pewnością nam pomoże.

Żal tego trzyprocentowego progu, którego nie przekroczyliście?

Tak, żal. To byłoby dużo lepszym wynikiem i wsparciem organizacyjnym dla całej grupy. Jednak takie są decyzje wyborców i nie można się na nie obrażać.

Powiedział pan o wzroście rozpoznawalności marki BS. Wynik jednak jest jaki jest. Jak to się stało, że marka, która jest tak mocna na Dolnym Śląsku, nie rozeszła lepiej w wyborach krajowych?

Wbrew temu co mówią niektórzy, że ludzie idą głosować bezrefleksyjnie, trzeba powiedzieć, że wyborcy są świadomi. Kiedy widzieli, że nie osiągniemy 5 proc. uznali, że lepiej ten głos oddać tym, którzy mają na to szansę, na Trzecią Drogę, Koalicję Obywatelską czy PiS.

Zdecydowały więc sondaże?

Tak, sondaże, które nie dawały nam 5 proc. przed samymi wyborami. Po drugie Telewizja Polska, skutecznie nas eliminowała. Nie byliśmy ani razu w głównym wydaniu wiadomości. Z kolei TVN pokusił się o kilka reportaży, jednak w ujęciu negatywnym. Mimo, że rola telewizji jako takiej jest coraz mniejsza, to wyborcy ją oglądają i jeśli nas tam nie było, to nie mieliśmy szansy zwiększenia zasięgu. Udział w głównej, ogólnopolskiej debacie, który spowodował skokowy wzrost popularności mojej osoby i Bezpartyjnych Samorządowców nie wystarczył. To było za mało, żeby powalczyć o wynik dający mandat.

Z uwagi na udział w debacie TVP, w ostatnim tygodniu przed wyborami stał się pan twarzą Bezpartyjnych Samorządowców. Jak wspomina pan udział w spotkaniu w studio i starcie z czołówką polskich polityków. Czy to wydarzenie miało znaczenie dla wyniku wyborów?

Przypomnę, że na początku kampanii wygraliśmy proces sądowy z Telewizją Polską, która nas pomijała. Na bazie tych samych oczekiwań i w obawie przed podobnym procesem, TVN zaczął zapraszać naszych przedstawicieli do debat organizowanych przez siebie. Po tych dwóch debatach, gdzie nasi reprezentanci naprawdę dobrze się zaprezentowali, sondaże wzrosły do 3,9 proc. Wtedy TVN odwołał dwie kolejne i już ich potem nie było wcale. Natomiast debaty mają sens, bo to jest moment kiedy wyborcy mogą poznać opinię ludzi, a nie cytaty, które są wybierane przez tego czy innego dziennikarza, albo pasują pod jakąś tezę. Warunkiem jest jednak, by to była prawdziwa debata. Programu, który zrobiono w TVP, nie nazwałbym do końca debatą. To było długie pytanie i minuta na wypowiedź bez pytań do konkurentów. W kontekście przetarcia z politykami centralnymi, zdobyliśmy dobre doświadczenie. Obserwowaliśmy jak pracują sztaby wyborcze oraz otoczenie tych, którzy reprezentują poszczególne ugrupowanie. Bezpartyjni Samorządowcy nie mają się czego wstydzić. Miałem najlepszy sztab, który zadbał o wszystko. Tego nie miał Donald Tusk. Nie doradzono mu nawet, żeby ubrał marynarkę, stąd te teorie, że światło było złe, a to po prostu fizyka. Biała koszula mocno odbijała ustawione w naszym kierunku lampy i w kontraście do tego twarz wydawała się ciemna.

Jest też teoria, która mówi, że Tusk celowo nie był politykiem „spod igły”, po to by dać fory Szymonowi Hołowni, który zaprezentował się zgodnie z oczekiwaniami.

Analiza kampanii wyborczej pokazuje, że Donald Tusk odrobił lekcję z poprzednich wyborów, kiedy to Lewica została pod progiem. Wiedział o tym, że jeśli Trzecia Droga nie wejdzie do parlamentu, prawdopodobnie system D’Hondta spowoduje, że PiS będzie miał dużo więcej niż powinien mieć. Być może tak właśnie było. Natomiast sama debata pomimo tego, że ludzie deklarują, że nie oglądają telewizji, spowodowała wzrost naszej rozpoznawalności. Do dziś spotykam osoby, które pamiętają mnie z tego programu. Mówią „wie pan głosowałem na innych, ale gratuluję wystąpienia”. To miłe i faktycznie bardzo się do tego przygotowywałem. Śledziłem między innymi stanowiska innych partii i co ciekawe, co innego mówili wcześniej, a co innego powiedzieli w debacie. To było zaskakujące, ale tak chyba działają politycy, że mówią co wyborca chce usłyszeć, a nie co myślą naprawdę. Jako Bezpartyjni proponujemy tylko te rzeczy, które naprawdę jesteśmy w stanie zrealizować. Jesteśmy szczerzy.

Nie uciekniemy od oceny wyborów w ogóle. Jak ocenia pan wynik poszczególnych ugrupowań i jaki to będzie parlament?

PiS wygrał wybory, ale przegrał rząd. Patrząc na pierwsze posiedzenie Sejmu, przypomina mi się sentencja, którą wypowiadał Bruce Lee: „Przegrywaj z godnością, wygrywaj bez pychy”. Chyba jedni mają za dużo pychy, a drudzy nie potrafią godnie przyjąć porażki. Zjednoczona Prawica zachowuje się skandalicznie w kontekście wyboru wicemarszałków. Nie głosują na innych, a chcą by poprzeć ich kandydatkę. Widać też trochę tej pychy u zwycięzców, która mam nadzieję z czasem zejdzie. Nie zazdroszczę też Donaldowi Tuskowi. Pogodzić te 10 czy 11 partii, które tworzą koalicję, to będzie trudne zadanie. Ze stu konkretów Koalicji Obywatelskiej właściwie przy każdym punkcie będzie rozdźwięk. Zobaczymy jak mocne będą te napięcia. Nie będzie łatwo rządzić w takiej koalicji. Tusk przekonał się o tym już wcześniej. Kiedy tylko wyjechał do Brukseli, a premierem została Ewa Kopacz, wiemy jak to się skończyło. W dodatku jestem jednym z tych, którzy twierdzą, że Donald Tusk nie porzucił myśli o tym, by zostać prezydentem. Czeka nas więc ciekawa obserwacja jego walki o popularność z Szymonem Hołownią, który na razie wygrywa polską politykę jako marszałek elekt. Podczas ostatnich posiedzeń radził sobie bardzo dobrze i zaskarbił sympatię ludzi, a Donald Tusk tego nie przepuści i tu też są możliwe napięcia.

Bezpartyjni Samorządowcy to ugrupowanie, które na poziomie województw współpracuje z różnymi środowiskami. Czy wynik wyborów będzie wpływał na zawierane przez was koalicje?

Polityka na poziomie sejmików coraz bardziej przenika się z polityką krajową. Natomiast my mamy dwa główne założenia. Po pierwsze skuteczność w realizacji postulatów, która wiąże się z koniecznością zawierania koalicji, żeby te cele osiągać. Po drugie jesteśmy federacją różnych lokalnych stowarzyszeń i każdy ma swoją autonomię. Stąd ta swoboda w zawieraniu koalicji z Platformą w Lubuskiem czy na Dolnym Śląsku z PiSem, ale jest też mariaż Bezpartyjnych z Polskim Stronnictwem Ludowym w Świętokrzyskim. Szykujemy się do wyborów na poziomie sejmikowym. Trwają rozmowy dotyczące kształtu list i porozumień z lokalnymi strukturami. Po wyborach mam bardzo duży odzew w sprawie naszej aktywności i wiele osób, chce nawiązać z nami współpracę. Mam telefony z całej Polski z pozytywną oceną naszej kampanii i oczekiwaniem dalszego działania.

I tym działaniem będą wybory samorządowe?

Tak, ale to są kompletnie inne wybory niż wybory do parlamentu. Ważniejsze są nazwiska i skuteczność. Jeżeli ludzie znają kandydatów i wiedzą co konkretnie zrobili, to są im bliżsi. Proszę zwrócić uwagę, że wielu burmistrzów czy prezydentów nawet jeśli mają przynależność partyjną startują z komitetu pod swoim nazwiskiem, bo są znani lokalnie. Z politycznego punktu widzenia ciekawa jest obserwacja jak różne siły czy ugrupowania próbują się pozycjonować wobec Koalicji Obywatelskiej. Proponują różnego rodzaju rozwiązania, budowę paktów samorządowych itp. To szalenie interesujące co robią dziś prezydenci wielkich miast, co zrobi Donald Tusk, jakie będą dyspozycje, czy będzie demokratyczne ustawianie sejmikowych list? Tego nie wiemy, ale będziemy przekonywać mieszkańców, aby był ktoś kto pilnuje ich interesu, a nie interesu partii politycznych. Aby był ktoś kto ma program i potrafi go zrealizować.

Zbliżająca się kampania samorządowa będzie okazją do oceny działań Bezpartyjnych Samorządowców na Dolnym Śląsku.

Kampania będzie mało skomplikowana. Wyciągniemy program sprzed pięciu lat i pokażemy co udało się zrobić, a jest tego bardzo wiele. Największym sukcesem Dolnego Śląska jest rozwój transportu kolejowego. Mamy też kolejne pomysły w tym obszarze, które zaprezentujemy w czasie kampanii. Przypominam, że wynegocjowaliśmy 11 miliardów złotych na dalszy rozwój regionu z funduszy unijnych. Budujemy szpital onkologiczny we Wrocławiu i dwa szpitale psychiatrii dziecięcej. Odpowiadamy na problemy, o których wszyscy politycy zapominają, a problem zdrowia psychicznego dotyka przecież wiele polskich rodzin. Wierzę głęboko, że mieszkańcy dostrzegą, że poza kampaniami i deklaracjami jest realna praca i dobre rozwiązania. Dolny Śląsk się rozwija, jest napędzany siłą mieszkańców, których z pomocą różnych narzędzi i programów wspierają władze regionu.

A Krzysztof Maj i jego polityczne plany? Wraca pytanie o start w wyborach na urząd prezydenta Wrocławia.

Te plany są ustalane i zostaną ogłoszone w czasie kampanii. Bardzo wiele środowisk mnie namawia, ale przyjdzie jeszcze czas na deklaracje. Co ciekawe, wielu znajomych po tych wyborach mówi, że nie głosowali nam mnie, bo lepiej gdybym został tutaj, niż jechał do Warszawy. Pan prezydent Sutryk biblijnie, po raz trzeci ogłosił, że startuje. Ciekawa była obserwacja podczas debaty w Radio Wrocław po tym ogłoszeniu, bo nikt z obecnych go nie poparł. Albo to będzie samodzielny start, albo jakieś licytacje. W reakcji na to trzecie ogłoszenie Platforma Obywatelska zapowiedziała utworzenie własnego klubu. To w polityce bardzo mocny sygnał, że dla PO pan prezydent jest chyba balastem. Ciekawe czy w tej sytuacji panu prezydentowi uda się powtórzyć elekcję. Być może w wyniku jakiś ustaleń jednak nie podejmie rękawicy i nie będzie startował. Na dziś to tylko teoretyczne rozważania. Zobaczymy za dwa miesiące.

A jeśli Jacek Sutryk zwróci się o poparcie do Bezpartyjnych Samorządowców?

A zwróci się? (uśmiech)

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska