Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyborco, nie myśl o głaskaniu wściekłych nietoperzy

Janusz Michalczyk
Paweł Relikowski
W Olsztynie pojawiły się wściekłe nietoperze. Władze ogłosiły, że część miasta jest strefą objętą ochroną, ale na razie nie zdecydowały się na zastosowanie kordonu sanitarnego.

Niektórzy mieszkańcy czują się mocno zaniepokojeni, choć oficjalnie wyłapywane są tylko biegające luzem psy. Sprawa jest delikatna, bo wściekły nietoperz - wbrew potocznym skojarzeniom - wcale nie wykazuje agresji, lecz odwrotnie - zbliża się do ludzi, a nawet daje się głaskać, co może wprowadzić w błąd tych, którzy przysypiali na lekcjach biologii.

Trwa wyjaśnianie, która z naszych partii sięgnęła w walce wyborczej po broń biologiczną, by przerzedzić elektorat przeciwników. Im bliżej dnia wyborów, tym politycy chętniej łapią się przysłowiowej brzytwy.

Zaniepokojeni wysokimi notowaniami Janusza Palikota, liderzy lewicy - Grzegorz Napieralski i Leszek Miller - wypłynęli z rybakami w morze, by z dala od lądu napić się z nimi wódki. Agitacja na mocno kołyszącej się łajbie świadczy o desperacji SLD, skoro - jak wiadomo - ryby głosu nie mają.

Premier Donald Tusk próbuje uciec rywalom i prześladującym go działaczom organizacji ekologicznej Greenpeace, wkładając dres i biegając w szpalerze dziennikarzy. Jarosław Kaczyński wykorzystał sytuację, że premier czasami biega w kółko, i stworzył nowego potwora, którym straszy elektorat przywiązany do tradycyjnych wartości.

Nadał mu imię: tuskopalikot. Naukowcy przystąpili już do badań, by ustalić jego charakterystyczne cechy. Wiele wskazuje na to, że tuskopalikot Kaczyńskiego to stwór ze świńskim ryjem i plastikowym penisem, o ciele obłym i galaretowatym jak program Platformy.

Ponieważ Polacy nie kochają żadnego swojego rządu, premier ogłosił, że po wyborach posady ocali tylko pięciu ministrów, ale zatrzymał się w pół kroku, bo na wszelki wypadek nie podał nazwisk. Nie jest jasne, czy gotów jest zdymisjonować Radosława Sikorskiego za prowadzenie polityki zagranicznej na kolanach, a momentami nawet na czworakach, zastępując go osobowością pokroju Anny Fotygi.

Szef rządu unika też deklaracji, że wywali ministra spraw wewnętrznych Jerzego Millera, który za słabo potępił Rosjan w raporcie o przyczynach katastrofy, i sięgnie po kogoś w rodzaju Antoniego Macierewicza, kto nawet na łożu śmierci będzie wierzył w spiskową teorię zamachu.

Kaczyński śmieje się z Tuska, że ten w czasach kryzysu "nic nie może", z czego jasno wynika, że lider PiS może więcej, by nie powiedzieć: wszystko. Obiecał przecież, że zrobi z Polaków "wielki naród europejski". Nie wiadomo, niestety, co ten wielki naród będzie jadł, bo specjaliści PiS od ekonomii są mocno zakonspirowani.

Ci wyborcy, którzy nie mogą się oderwać od ekranu telewizora pokazującego słupki sondaży, czują wyraźnie, jak rośnie gorączka. Wielu może uznać, że sytuacja ich partii jest bliska beznadziejnej. Dlatego służę własnym przykładem.

Niedawno popsuło mi się auto, gdy na ślub syna wiozłem do Wrocławia z drugiego końca kraju... teściową. Czy można sobie wyobrazić trudniejszą sytuację? A jednak wesele udało się nadzwyczajnie. Wszystko będzie dobrze, jeśli tylko nie dacie się namówić na głaskanie wściekłych nietoperzy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska