Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocławskie stowarzyszenie walczy z resortem zdrowia: Nie chcemy być królikami doświadczalnymi

Agata Wojciechowska
Pacjenci wrocławskiej Kliniki Hematologii, Nowotworów Krwi i Transplantacji Szpiku alarmowali na początku kwietnia, że przez nowe regulacje dotyczące leków, staną się królikami doświadczalnymi. Dziś, po spotkaniu w ministerstwie zdrowia, mogą ogłosić połowiczne zwycięstwo. Otrzymali zapewnienia, które przynajmniej częściowo, uspokoją chorych.

Czego obawiali się chorzy na przewlekłą białaczkę szpikową? Że będą leczeni zamiennikami leków o kiepskiej jakości. Obecnie są leczeni oryginalnym lekiem o nazwie Glivec. Kosztuje on około 9,5 tys. złotych, ale pacjenci nie płacili ani złotówki,gdyż był w pełni refundowany. Jednak po 1 lipca tego roku przestanie tak być.

Zgodnie z rozporządzeniem Ministra Zdrowia, będzie można zastąpić go tańszymi, w dodatku refundowanymi, zamiennikami. Pacjenci twierdzą, że nie zostały przeprowadzone odpowiednie badania kliniczne, a co za tym idzie, trudno przewidzieć jak leki te będą działać. Zaczęli zbierać podpisy pod petycją, aby resort wycofał się z nowych regulacji. Zebrali ich prawie 5 tys.

- Lek, który mamy brać od 1 lipca, nie posiada rejestracji, nie jest przebadany na I fazę (początkową) przewlekłą białaczki szpikowej i jest zalecony do stosowania dla dzieci i młodzieży do lat 18, a nie dla dorosłych - alarmuje wrocławianin Filip Kaźmierczak ze Stowarzyszenia NieGenerykom.

- Nie chcemy, by z chorych ministerstwo zrobiło króliki doświadczalne. Dlatego też będziemy musieli podpisywać zgody na eksperymentalne leczenie, a co później? Kto poniesie odpowiedzialność, jeśli stan naszego zdrowia pogorszy się po zmianie leków? - dodaje.

W zeszłym tygodniu odbyło się spotkanie w tej sprawie w Ministerstwie Zdrowia. - Minister zdrowia Bartosz Arłukowicz zapewnił nas, że leki generyczne, a więc te które mamy otrzymać zamiast leku oryginalnego są bezpieczne. Czuję się po tym spotkaniu trochę spokojniejszy, choć oczywiście wątpliwości mam. Następne jest planowane na połowę maja - mówi Filip Kaźmierczak.

Resort zdrowia zapewnia, że zarówno lek oryginalny, jak i leki zastępcze zawierają ten sam składnik - imatynib. Stąd też zapewnienie, że będą działać w ten sam sposób. Jednak leki różnią się substancjami pomocniczymi, które pomagają się wchłonąć preparatowi. Dlatego też istnieje zagrożenie, że ich działanie na organizm może być nieco inna. Tego obawiają się pacjenci.

- Chcemy wywalczyć, by przy złej reakcji chorego, była możliwość powrotu do oryginalnego leku, Glivecu. Niestety ministerstwo nie chce się na to zgodzić - wyjaśnia Kaźmierczak.

Stowarzyszenie NieGenerykom otrzymało także zapewnienie z ministerstwa, że pacjenci nie będą musieli podpisywać zgody na eksperymentalne leczenie, a odpowiedzialnymi za ich stan zdrowia resort uczynił lekarzy.

Więcej o sprawie: Chorzy na białaczkę: będziemy królikami doświadczalnymi

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska