Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocławskie przedszkole źle rozliczało się z rodzicami. Dyrektor: To było uchybienie

Kinga Mierzwiak
Kinga Mierzwiak
Przedszkole Prymusek przy ul. Gajowickiej we Wrocławiu. - Staramy się stwarzać dzieciom jak najlepsze warunki do rozwoju - przekonuje dyrektorka placówki i zapewnia, że uchybienie ze strony przedszkola zostanie naprawione
Przedszkole Prymusek przy ul. Gajowickiej we Wrocławiu. - Staramy się stwarzać dzieciom jak najlepsze warunki do rozwoju - przekonuje dyrektorka placówki i zapewnia, że uchybienie ze strony przedszkola zostanie naprawione Materiały prasowe
"Grosz do grosza, a będzie kokosza" - mówi polskie przysłowie. Złotówka do złotówki, a uzbiera się całkiem spora sumka. I to właśnie na błędnym rozliczaniu złotówek miało omyłkowo wzbogacić się wrocławskie przedszkole Prymusek przy ul. Gajowickiej. Na trop tej pomyłki wpadła jedna z mam, która z zupełnie innych powodów zabrała córkę z tej placówki.

Każde dziecko w wieku 3, 4 i 5 lat ma prawo do pięciu godzin dziennie bezpłatnej opieki w przedszkolu. W przypadku dzieci 6-letnich to 8 godzin dziennie. Tak stanowią przepisy.

W uchwale Rady Miejskiej Wrocławia czytamy:

Świadczenia przedszkoli publicznych prowadzonych przez gminę, w zakresie nauczania, wychowania i opieki, w wymiarze 5 godzin dziennie są realizowane bezpłatnie

Za dłuższe pozostawienie dziecka w przedszkolu za każdą dodatkową godzinę trzeba zapłacić złotówkę.

Tymczasem w istniejącym od 10 lat przedszkolu Prymusek przy ul. Gajowickiej bezpłatną naukę realizowano tylko w godzinach od 7.00 do 12.00. Co jeśli rodzic przyprowadził dziecko o godz. 8.00 lub 9.00? Miał tylko trzy lub cztery bezpłatne godziny, co jest niezgodne z przepisami.

Na trop niewłaściwego naliczania opłat wpadła jedna z mam - Monika, mama Kornelki i wnioskowała do gminy i do kuratorium o przeprowadzenie kontroli w tym przedszkolu.

- Jeśli ktoś przyprowadzał dziecko do przedszkola o godz. 9.00, to tracił 2 zł dziennie. Gdyby to przeanalizować, to w skali roku uzbiera się całkiem spora suma - mówi pani Monika. - Miałam wcześniej dzieci w innym przedszkolu, dla Kornelki to było drugie przedszkole i nigdzie nie było tak dużych opłat.

- Publiczne Przedszkole Prymusek przy ul. Gajowickiej 121 we Wrocławiu jest przedszkolem publicznym prowadzonym przez osobę fizyczną, a nie miasto. To przykład placówki prywatnej, która otrzymała dotację na swoje działanie i prowadzi nabór publiczny. Odpowiedzialność za prowadzenie placówki, zgodnie z obowiązującymi przepisami, spoczywa na osobie fizycznej - właścicielu przedszkola. To dyrektor przedszkola rozlicza się z udzielonych dotacji oraz zawiera umowy z rodzicami przedszkolaków.
Aktualnie w przedszkolu Prymusek prowadzone jest postępowanie wyjaśniające w sprawie nieprawidłowości wskazanych przez jednego z rodziców - mówi Grzegorz Rajter z biura prasowego Urzędu Miejskiego we Wrocławiu. - Dodatkowo, zostanie też przeprowadzona kontrola pobrania i wykorzystania dotacji w tym przedszkolu. W przypadku stwierdzenia nieprawidłowości dotacja będzie musiała zostać zwrócona do budżetu miasta.

O przeprowadzenie kontroli pani Monika zwróciła się też do dolnośląskiego kuratora oświaty. Jeżeli i tutaj stwierdzone zostaną nieprawidłowości, może zostać wszczęte postępowanie w sprawie cofnięcia zezwolenia dla Renaty Olejnik, która prowadzi to przedszkole.

- Sprawa nie jest jeszcze zakończona. Natomiast już teraz mogę przyznać, że kurator oświaty nie prowadzi kontroli w zakresie spraw finansowych związanych z prowadzeniem przedszkola, to jest kompetencja urzędu miasta. Zostały też wydane zalecenia pokontrolne - mówi Jolanta Kowalewska z Kuratorium Oświaty we Wrocławiu. - Póki co nie będziemy składać wniosku do miasta o cofnięcie uprawnień. Dyrektor w terminie 30 dni ma nas poinformować, jak zrealizuje zalecenia. Dopiero po tym okresie przeprowadzimy rekontrolę. Postaramy się to zrobić w najbliższym możliwym terminie z uwagi na okres urlopowy.

Co na to dyrektor przedszkola, Renata Olejnik? Zapewnia, że robi wszystko dla dobra dzieci, sama pokryła koszty remontu placówki, a niewłaściwe naliczanie opłat złotówkowych było wynikiem błędu, który postara się jak najszybciej naprawić.

- W 2018 roku, zaraz po zmianie lokalizacji i remoncie, dostosowaliśmy nasz statut do obowiązujących przepisów. Otrzymaliśmy wszystkie odbiory, zgodę na przekształcenie budynku na działalność przedszkolną itd. Staramy się stwarzać dzieciom jak najlepsze warunki do rozwoju i dbamy o to, aby czuły się zaopiekowane. W 2019 roku ponownie aktualizowaliśmy statut i wówczas pięć godzin bezpłatnych określonych zostało między 7.00 a 12.00. Niestety, w chwili wejścia w życie uchwały miasta, która mówiła o pięciu bezpłatnych godzinach faktycznego pobytu dziecka, nie zostało to uwzględnione w naszych rozliczeniach z rodzicami. To było nasze uchybienie - przyznaje Renata Olejnik, dyrektor przedszkola. - Siłą rozpędu działaliśmy w oparciu o istniejące już przepisy i statut zatwierdzony nam przez urząd miasta. Podjęliśmy już działania, aby naprostować zaistniałą sytuację. Rodzice zostali poinformowani, że opłaty zostaną jeszcze raz przeliczone i część z nich, którzy przyprowadzali dzieci troszkę później, może w najbliższym czasie spodziewać się zwrotu nadpłaty.

Dyrektor Renata Olejnik zapewnia, że wszystkie źle przeliczone złotówki zostaną zwrócone rodzicom, którzy w ciągu ostatnich dwóch lat przyprowadzali dzieci o 8.00 lub 9.00. Szacuje, że to ok. 8-12 złotych miesięcznie na dziecko. Łącznie, biorąc pod uwagę wszystkie dzieci, przedszkole może mieć do oddania około 5 tysięcy złotych.

Ale sprawa dotyczy najprawdopodobniej także innych placówek przedszkolnych. Podobne zapisy w statucie ma na przykład Przedszkole nr 106 im. Heleny Bechlerowej przy ul. Sycowskiej. Tam również czytamy, że

Bezpłatne świadczenia w zakresie nauczania, wychowania i opieki realizowane są w czasie od godziny 7.00 do godziny 12.00

Ten sam zapis jest w statucie przedszkola Sowia Akademia przy ul. Legnickiej.

Takie zapisy są niezgodne z prawem, bo dziecko ma prawo do pięciu bezpłatnych godzin dziennie, niezależnie od tego, kiedy jest przyprowadzane do przedszkola: czy o 7.00, czy o 8.00, czy o 9.00.

By kuratorium podjęło kontrolę w określonym przedszkolu, do kuratorium musi wpłynąć wniosek lub skarga lub muszą pojawić się doniesienia prasowe. Niestety, mimo że takie zapisy pojawiły się w statucie niejednego przedszkola, Urząd Miasta nie zamierza na razie podejmować kontroli pobierania opłat złotówkowych w pozostałych przedszkolach.

- Zgodnie z przepisami miasto Wrocław weryfikuje projekty statutów na etapie składania wniosku o udzielenie zezwolenia na działalność placówki. Publiczne Przedszkole Prymusek powstało w 2016 roku i wówczas sprawdzany był statut placówki przez Urząd. Zgodnie z prawem placówki nie muszą informować o każdej zmianie statutu, którą podejmuje dyrektor placówki. Wprowadzane zmiany statutów kontroluje natomiast kurator oświaty w trakcie prowadzonych przez siebie kontroli. Przy ewentualnych skargach składanych przez rodziców na funkcjonowanie takich przedszkoli urząd miasta wnioskuje do kuratora oświaty, który ma kompetencje do wydawania zaleceń odnośnie usuwania uchybień w statutach - mówi Arkadiusz Filipowski z biura prasowego Urzędu Miejskiego we Wrocławiu.

By odzyskać źle naliczone przez przedszkole pieniądze, rodzic musi zwrócić się najpierw do urzędu miejskiego i kuratorium, a wcześniej dokładnie przeanalizować statut placówki.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska