Złodzieje potrzebowali nocy, by zdjąć i zabrać dwie furtki i dwie bramy wjazdowe. Mieszkańcy zgłosili sprawę na policję. - Ale komu będzie się chciało przeszukiwać skupy złomu? – martwi się pani Stanisława, której skradziono furtkę.
Pozostali mieszańcy przestraszeni zaczęli zabezpieczać swoje bramy czym popadnie. W ruch poszły kłódki, łańcuchy i zapinania do roweru. - Zwykły łańcuch rowerowy nie będzie dla złodziei problemem. Pożyczyłem więc gruby łańcuch do zapinania motorów – mówi pan Edward. – Złodzieje podejmują już desperacie kroki, byle tylko zarobić.
Czy jest szansa na odnalezienie łupów? - Najpierw musimy oszacować ich wartość. Jeżeli skradzione metalowe przedmioty będą warte mniej niż 250 zł – złomiarze nie popełnią nawet kradzieży, tylko wykroczenie. Na to właśnie liczą, kradnąc przedmioty małej wartości - mówi Paweł Petrykowski, rzecznik dolnośląskiej policji.
Wrocławscy złomiarze nie są wybredni. Jak dodaje Paweł Petrykowski, w mieście ginie wszystko –studzienki i włazy kanalizacyjne, narzędzia, przewody elektryczne czy tory kolejowe, a nawet fragmenty nagrobków – co można sprzedać w punkcie skupu złomu. - Czasami złodziei uda się schwytać jeszcze w trakcie sprzedaży przedmiotów w skupie złomu. Innymi razy odnajdujemy przedmioty ewidentnie pochodzące z kradzieży - wtedy właściciel skupu może zostać posądzony o paserstwo – dodaje rzecznik.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?