Wrocław zaciąga kolejny kredyt. Urzędnicy idą na rekord

Miasto chce pożyczyć 302 mln zł. Rządzący miastem chcą przeznaczyć te pieniądze na łatanie dziury budżetowej. Kredyt na sfinansowanie planowanego deficytu będzie udzielony w częściach: 60 mln zł, 80 mln zł, 90 mln zł i 72,6 mln zł. Miasto zacznie go spłacać od 2026 r. w 18 ratach co pół roku do 2034 r.

To kolejny dług zaciągany przez miasto. 1 stycznia 2020 r. Wrocław pożyczył od banku PKO BP 250 mln zł na sfinansowanie bieżącego deficytu. W kwietniu 2020 r. natomiast urzędnicy informowali, że przetarg na pożyczenie miastu kolejnych 100 mln zł na odnawialny kredyt krótkoterminowy wygrał Bank Gospodarstwa Krajowego.

Wtedy Przemysław Gałecki z biura prasowego ratusza zaznaczał, że miasto nie planuje kolejnych kredytów. Gałecki przekonywał, że zaciąganie takich zobowiązań do standardowa procedura bez związku z epidemią. - Ma to związek głównie z terminami wpływów do budżetu miasta: dochody z takich źródeł jak podatek od osób fizycznych (PIT) i prawnych (CIT), wpływy ze sprzedaży mienia, są znacznie wyższe w drugiej połowie roku budżetowego niż w pierwszej połowie, co skutkuje powstaniem w półroczu przejściowego deficytu - tłumaczył Gałecki i dodawał, że w poprzednich latach nie było potrzeby uruchamiania kredytu odnawialnego.

Wcześniej, jeszcze w grudniu 2019 r., miasto pożyczyło na sfinansowanie planowanego deficytu 65 mln zł.
Jeśli znajdzie się bank, który pożyczy miastu 300 mln zł, to w tym roku Wrocław zaciągnie zobowiązania finansowe w wysokości 650 mln zł na spłatę innych kredytów i łatanie dziury budżetowej.

Od 2005 r. miasto jedynie raz pożyczyło więcej pieniędzy. W 2014 r. suma zaciągniętych kredytów wyniosła 780 mln zł, jednak w tej kwocie jest 400 mln zł kredytu inwestycyjnego wziętego na sfinansowanie infrastruktury komunalnej.

W sumie zadłużenie Wrocławia wynosi obecnie prawie 2,9 mld zł. Dochody budżetu Wrocławia na rok 2020 były planowane w wysokości 5,3 mld zł, a wydatki 5,6 mld zł.