Platforma Obywatelska zapowiedziała w piątek zawiadomienie Głównego Inspektora Ochrony Danych Osobowych, że mogło dojść do wycieku danych osobowych mieszkańców Wrocławia, którzy wyrobili sobie Urbancard. - Mamy podejrzenie, że wykorzystano je w kampanii wyborczej - powiedział poseł PO Michał Jaros.
Komitet Dutkiewicza zarzeka się, że związku ze sprawą nie ma. Na jego stronie pojawiło się z kolei oświadczenie: "Z niepokojem obserwujemy w internecie dyskusję dotyczącą mailingu wysłanego rzekomo przez zwolennika naszego komitetu wyborczego".
Komitet oświadczył też, że nie zamawiał i nie realizował mailingu do wyborców o omawianej w sieci treści i zaapelował do autorów wspomnianej akcji mailingowej o wysyłanie wiadomości wyłącznie do osób im znanych i akceptujących tę formę komunikacji.
Prezydent Rafał Dutkiewicz polecił wszcząć kontrolę wewnętrzną i sprawdzić osoby zaangażowane w projekt Urbancard. Na piątkowej konferencji prasowej zapewnił, że sam też wystosuje do Głównego Inspektora Ochrony Danych Osobowych prośbę o kontrolę.
Projektem związanym z Urbancard zarządza Mennica Polska, która była już poddana kontroli. Wykazała ona, że osoby posiadające dostęp do bazy danych osób korzystających z karty miejskiej, nie wykonywały na nich żadnych operacji i nie wysyłały do nikogo maili.
Kto wysyłał listy?
Jak udało nam się ustalić, listy zostały wysłane z konta jednej z wrocławskich firm, używających systemu Freshmail (przy pomocy którego można rozsyłać maile z reklamami czy tzw. newslettery).
- Z każdym z naszych klientów mamy umowę, że nie może on łamać prawa. W tym rozsyłać niechcianej poczty czyli spamu - stwierdził Paweł Sala, dyrektor zarządzający krakowskiej firmy, która jest właścicielem systemu Freshmail. Nie chce zdradzić nazwy firmy, z której konta rozesłano listy. - Jest ona naszym klientem od dwóch lat. Nigdy nie było na nią skarg. Dziś zablokowaliśmy jej konto do czasu wyjaśnienia sprawy. Firma zapewniała mnie, że bazę danych, którą wykorzystano do rozsyłania wyborczych maili mają całkowicie legalnie - dodał Sala.
Prokuratura wszczyna śledztwo
Na "wyjaśnienie" nie zamierza czekać prokuratura. - Wszczynamy z urzędu śledztwo w sprawie podejrzenia o kradzież bazy danych użytkowników karty miejskiej - powiedziała Gazecie Wrocławskiej Małgorzata Klaus, rzeczniczka wrocławskiej Prokuratury Okręgowej.
Za umożliwienie nieuprawnionej osobie dostępu do bazy danych osobowych grozi do dwóch lat wiezienia. Z kolei kara grzywny, ograniczenia wolności albo więzienia do roku grozi komuś, kto narusza - nawet nieumyślnie - obowiązek właściwego zabezpieczenia danych osobowych.
- Analizujemy tę sprawę - mówi podpułkownik Katarzyna Koniecpolska - Wróblewska - rzeczniczka Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. - Jeśli wrocławska prokuratura będzie potrzebować to pomożemy w śledztwie.
Sprawę - ze strony ABW - bada specjalna komórka zajmująca się internetem: Rządowy Zespół Reagowania na Incydenty Komputerowe CERT.
Mennica komentuje
- Trwa u nas wewnętrzna kontrola, która ma wyjaśnić, czy nie doszło do wycieku bazy danych użytkowników wrocławskiej karty miejskiej - stwierdził Mariusz Przybylski, rzecznik prasowy spółki Mennica Polska, operatora systemu karty miejskiej. - Dostęp do bazy danych mają zarówno nasi pracownicy jak i pracownicy urzędu miejskiego. Z tego co wiem, urząd miejski też zarządził u siebie kontrolę.
Według Mariusza Przybylskiego, w Mennicy dostęp do wrocławskiej bazy danych ma trzech pracowników. - Kiedy rano dostaliśmy reklamację od jednego z użytkowników, natychmiast sprawdziliśmy: żaden z naszych pracowników nie wykonywał żądnych operacji z adresem poczty klienta, który zgłosił reklamację - przekonuje Przybylski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?