Wiadukt został zamknięty około godz. 8. Miasto początkowo nie potrafiło powiedzieć, z jakich powodów podjęto taką decyzję. Dopiero po godz. 9 pojawiła się informacja, że na wiadukcie rozszczelniły się dylatacje bitumiczne. - Trwa ich wymiana, która zajmie około 3 godzin - informował wtedy Krzysztof Kubicki z Zarządu Dróg i Utrzymania Miasta. Później poinformowano jednak, że prace mogą potrwać nawet do godzin popołudniowego szczytu, mowa była nawet o godz. 17. Wiadukt udało się otworzyć o godz. 15.30.
Dlaczego wiadukt na Strzegomskiej zamknięto tak nagle? W środę kontrolę na wiadukcie przeprowadzili eksperci Zarządu Dróg i Utrzymania Miasta, którzy stwierdzili, że dylatacje trzeba koniecznie naprawić. - Chcieliśmy to zrobić przed końcem wakacji, zanim na drogi wróci większy ruch. W czwartek rano zapadła decyzja, by roboty wykonać natychmiast – mówi Krzysztof Kubicki z Zarządu Dróg i Utrzymania Miasta i dodaje, że drogowcy nie chcieli czekać do wieczora - woleli wykonać prace w dzień, przy dobrym oświetleniu.
Dylatacje bitumiczne, które muszą zostać wymienione, to konstrukcje które pracują, gdy zwiększa się i zmniejsza temperatura otoczenia. - Te na wiadukcie na Strzegomskiej wypełnione są substancją bitumiczną, która przypomina gumę - mówi profesor Jan Biliszczuk, specjalista od mostów z Politechniki Wrocławskiej. Dodaje, że dylatacje bitumiczne nie są elementami bardzo drogimi, a ich uszkodzenie nie jest groźne w skutkach. Wymienia się je raz na 8-10 lat. Naprawa na wiadukcie na Strzegomskiej nie powinna kosztować więcej niż 10 tys. zł.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?