Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław: W szpitalu tymczasowym kończą się miejsca. Chorych nie ma kto leczyć

Marcin Rybak
Marcin Rybak
Szpital tymczasowy działa przy Rakietowej od niespełna tygodnia. Już jest niemal pełen
Szpital tymczasowy działa przy Rakietowej od niespełna tygodnia. Już jest niemal pełen Pawel Relikowski / Polskapress
Szpital tymczasowy przy Rakietowej we Wrocławiu, który miał pomóc podczas trzeciej fali epidemii, jest już prawie w całości zajętych przez pacjentów. W poniedziałek w południe zostało tutaj ostatnich 11 spośród 96 dostępnych łóżek. Teoretycznie przy Rakietowej można byłoby przyjąć jeszcze ponad 300 osób, w tym 50 wymagających podłączenia do respiratora. Problem w tym, że brakuje lekarzy, pielęgniarek i ratowników medycznych, którzy mogliby tam pracować.

Dlaczego wojewoda zdecydował dotąd o uruchomieniu tylko 96, spośród 400 przygotowanych przy Rakietowej miejsc i dlaczego nie działa żaden z 50 czekających tutaj respiratorów?

- W tej chwili mamy personel, który wystarczy do opieki nad 96 pacjentami – mówi Monika Kowalska z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego przy ul. Borowskiej, który prowadzi także szpital tymczasowy przy Rakietowej. - Jeśli wojewoda zdecyduje o otworzeniu kolejnych części szpitala, dostosujemy się. Będziemy jednak liczyć na wsparcie wojewody i innych szpitali.

Monika Kowalska dodaje, że ciągle poszukiwani są pracownicy do szpitala tymczasowego. Przede wszystkim lekarze, pielęgniarki i ratownicy medyczni. Rekrutacja – przypomnijmy – zaczęła się już jesienią. Były zgłoszenia chętnych i niektórych zatrudniono na Borowskiej, jeszcze zanim zdecydowano o uruchomieniu placówki przy Rakietowej.

Przypomnijmy, że tymczasowy szpital zaczął powstawać jesienią w czasie drugiej fali zakażeń. Ale uruchomiono go dopiero kilka dni temu - gdy zaczęła się jego budowa, uruchomiono też rekrutację. Zarządzający budową pełnomocnik wojewody Maciej Bluj mówił nam, że liczy na medyków z innych szpitali. Zwłaszcza z tych oddziałów, które nie leczą zakażonych koronawirusem, a których praca jest ograniczona. Dlaczego się to nie udało?

Problem w tym, że w większości dolnośląskich szpitali powstały w międzyczasie oddziały covidowe i w wielu miejscach jest już niemal komplet pacjentów. W samym Wrocławiu Wrocławiu już niedługo może zabraknąć miejsc dla najciężej chorych, wymagających podłączenia do respiratora - wolnych urządzeń już od piątku nie ma m.in. w szpitalu przy Koszarowej czy przy Fieldorfa. Przy Rakietowej urządzenia są, ale póki co nie ma tu pracowników, którzy mogliby je obsłużyć.

Aktualizacja, godz. 15.30
- W najbliższym czasie wojewoda zdecyduje o uruchomieniu kolejnych 180 łóżek w szpitalu na Rakietowej – poinformowała nas po południu rzeczniczka wojewody Aleksandra Osman. - Decyzja może zapaść jeszcze dzisiaj. Więcej „covidowych” łóżek będzie też w innych szpitalach. - W trakcie trzeciej fali zapotrzebowanie na respiratory jest znacząco wyższe, w porównaniu z drugą, jesienną falą zakażeń – przyznaje Osman. - Problemem nie jest jednak sprzęt a wykwalifikowany personel – głównie lekarze anestezjolodzy, którzy będą potrafili go obsługiwać.
Jak dodała Osman, wojewoda rozmawiał z dyrekcją szpitala przy Borowskiej. Ustalono, że na razie nie trzeba uruchamiać respiratorowego oddziału w szpitalu tymczasowym.

Zobacz także

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska