- Po zmroku musiałam chodzić naokoło, bo bałam się tędy przejść. Nigdy nie wiedziałam, czy z budynku jakiś nie wyskoczy - opowiada Dagmara Marcinkiewicz, która często przechodzi obok longinusa z 6-miesięczną córką. Teraz widać zmianę do budynku nie można już wejść, bo okna są zabite płytami pilśniowymi, a drzwi zamurowano.
Na posprzątanie zdecydował się urząd miejski, który kosztami obciąży właściciela terenu. Od momentu sprzedaży nieruchomości przez miasto właściciel był wielokrotnie karany mandatami. Niestety, na zmianę liczyć nie można - w umowie sprzedaży zabrakło obostrzeń w postaci kar umownych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?