Dołączyli do strażników miejskich i tzw. dyżurnych prezydenta (ci odpowiadają za sprawy komunalne, np. odpadający tynk z kamienic). - Czekamy jeszcze na policjantów i strażaków - mówi Stanisław Kosiarczyk, dyrektor centrum.
Właśnie rozpoczynają się szkolenia dla tych pierwszych. Dyspozytorzy wszystkich służb w jednym budynku pracę rozpoczną najpóźniej na początku kwietnia.
W sumie na miejscu będzie ich aż 26: 10 policjantów, 8 pracowników pogotowia ratunkowego, 3 strażaków, 3 strażników miejskich i dwóch dyżurnych prezydenta.
Co zmieni się w życiu wrocławian? Przede wszystkim ma być łatwiej. Teraz, aby skontaktować się z policją (pod nr. 112 lub 997), trzeba wisieć na słuchawce nawet kilkanaście minut. Gdy centrum zacznie pracować na pełnych obrotach, telefony ma odbierać więcej osób. Jeśli zadzwonimy pod numer 112, słuchawkę podniesie właśnie ktoś z budynku przy ul. Strzegomskiej. Pozostałe numery (999 - pogotowie ratunkowe, 998 - straż pożarna i 997 - policja) będą nadal działać.
Szybsza ma być również reakcja służb. Kosiarczyk wyjaśnia, że telefoniści będą sortowali wszystkie wiadomości. Bo teraz, jak wynika ze statystyk, nawet połowa zgłoszeń na policję to albo pomyłka, albo żart. - W każdym razie, nic związanego z potrzebą natychmiastowej interwencji - tłumaczy dyrektor.
Centrum kosztowało 30 milionów złotych. W Polsce drugiego takiego nie ma w żadnym innym mieście.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?