- To było podpalenie - twierdzą nasi rozmówcy, znający sprawę. Ale oficjalnie policja jeszcze tych informacji potwierdzić nie może.
W ostatnią środę - kiedy pytaliśmy o całe zdarzenie - wciąż jeszcze nie dotarła opinia eksperta, który ma ustalić przyczynę pożaru samochodu "Szkieletora".
Witold M. od kilku lat współpracuje z wrocławską Prokuraturą Apelacyjną. Według naszych nieoficjalnych informacji, ujawnił on śledczym bardzo dużo faktów obciążających wiele osób ze środowiska przestępczego Wrocławia. O tym, że "Szkieletor" współpracuje z prokuraturą i policją, półświatek dowiedział się w 2012 roku.
Szczegóły śledztwa - prowadzonego m.in. w oparciu o jego wyjaśnienia i zeznania - są tajne. Prokuratura milczy. Jak zwykle w podobnych przypadkach pojawiają się zarzuty, że "Szkieletor" konfabuluje oraz że "chroniony przez policję" czuje się bezkarny i popełnia przestępstwa.
Według innej wersji to, co powiedział, to potężna ilość informacji i musi minąć dużo czasu, zanim wrocławska prokuratura i policja wszystko porządnie zweryfikują. Gdyby okazało się, że auto Witolda M. zostało spalone oraz że to zemsta, nie byłaby to jedyna ostatnio próba ingerowania półświatka w postępowania karne.
Przypomnijmy, że proces dotyczący m.in. wrocławskiej wojny gangów z sierpnia 2012 roku kilka razy był przerywany fałszywymi alarmami bombowymi.
Sprawców jednak jak dotąd nie złapano. Kilka tygodni temu anonimowy rozmówca groził oblaniem kwasem pani sędzi, która we wrocławskim sądzie prowadzi ten proces.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?