Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Rocznica powstania warszawskiego. Powstaniec na spotkaniu z młodzieżą

Hanna Wieczorek
Stanisław Wołczawski na spotkaniu z młodzieżą
Stanisław Wołczawski na spotkaniu z młodzieżą archiwum IPN
Dzisiaj punktualnie o godzinie 17, jak co roku 1 sierpnia, zabrzmią w całym mieście syreny. W ten sposób zostanie upamiętniona 69 rocznica wybuchu powstania warszawskiego. Wcześniej, bo o godzinie 10 rano, w bibliotece przy ulicy Reja odbyło się spotkanie w ramach edukacyjnego projektu IPN i MBP „TuHistoria”. O swoich przeżyciach opowiadał Stanisław Wołczaski ps. „Kazimierz”, który w 1944 roku miał 14 lat.

Sala biblioteki przy ul. Reja był wypełniona po brzegi. Krzesełka zajmowały przede wszystkim dzieci. I to one z zainteresowaniem słuchały opowieści Stanisława Wołczawskiego. Wiecie co się zdarzyło 1 sierpnia 1944 roku? Do góry podniósł się las rąk.
– Wybuchło powstanie!
– A którą rocznicę powstania obchodzimy?
– 69!

Dzieci okazały się świetnie przygotowane. Nic dziwnego, część chodzi do szkół, których patronami są żołnierze Armii Krajowej, na przykład SP nr 23 im. Grota-Roweckiego czy Gimnazjum nr 39 im. Rotmistrza Pileckiego. Opowieści o przeżyciach powstańczych Stanisława Wołczawskiego wywołały wypieki na twarzach niektórych słuchaczy. Choć część chłopców była wyraźnie zawiedzio0na, że bronią 14-letni powstańca były gazety, ulotki, plakaty, a nie karabin maszynowy.

– Tylko część powstańców miała broń – mówił Stanisław Wołczawski. – Dzisiaj ocenia się, że jedynie co 10 lub 15 żołnierz nią dysponował. Reszta uzbrojona była w granaty lub butelki z benzyną.
– A ilu powstańców przeżyło?
– Do powstania miało przystąpić 50 tysięcy żołnierzy – mówił powstaniec. – Z różnych powodów do swoich oddziałów udało się dotrzeć 37 tysiącom żołnierzy. Zginęło 17 tysięcy walczących. 1 i 2 sierpnia zginęło 2000 powstańców i 500 Niemców.
– A ilu cywilów?
– Szacuje się, że blisko 180 tysięcy – opowiadał Stanisław Wołczawski. – Między 4 a 5 sierpnia na Ochocie i Woli rozstrzelano 40 tysięcy Polaków. Kobiet, dzieci, starców...

W końcu i młodszym, i starszym słuchaczom, wyczerpały się pytania. Stanisław Wołczawski opowiedział jeszcze kilka dowcipów z okupowanej Warszawy. Jakich? O na przykład takich: Przychodzi Polak wyrobić dokumenty. Pada pytanie: gdzie się pan urodził? Polak odpowiada: w Berlinie. Urzędnik pyta dalej: A gdzie się urodził pana ojciec? Polak odpowiada: w Berlinie. Urzędnik drąży dalej: a pana matka. Polak odpowiada: w Berlinie. Zdziwiony urzędnik mówi: to przecież pan jest Niemcem. A Polak na to: Panie, jeśli kura złoży jajko w chlewie, to czy z niego wylęgnie się świnia?

Po wspomnieniach, pytaniach i okupacyjnych dowcipach przyszedł czas na warsztaty. Część dzieci rysowała powstanie warszawskie, inne grały w grę planszową "Mały powstaniec". Choć Stanisław Wołczawski żartował, że na pudełku nie są narysowani prawdziwi powstańcy – bo ci nosili biało-czerwoną opaskę na prawym ramieniu, a ci "pudełkowi" mają ją na lewym. Atrakcją warsztatów było odbijanie repliko stempla poczty powstańczej oraz ozdabianie lnianej torby z logo projektu "Tuhistoria" znaczkiem Polski Walczącej.

Projekt "Tuhistoria" prowadzi wrocławski oddział IPN oraz Miejska Biblioteka Publiczna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska