Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław: NFZ nie da pieniędzy, bo pacjenci byli... za grubi

Anna Szejda
Osoby z chorobą Leśniowskiego-Crohna, które za dużo ważą, nie powinny uczestniczyć w programach terapeutycznych - wynika z rozporządzenia prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia. W Klinice Gastroenterologii i Hepatologii wrocławskiej Akademii Medycznej, która taki program realizuje, dolnośląski oddział NFZ zakończył właśnie kontrolę.

- Wynika z niej, że dopuściliśmy się nieprawidłowości, włączając do terapii osoby, których BMI jest powyżej 18 - mówi Arkadiusz Förster, rzecznik uczelni.

BMI (ang. Body Mass Index), to współczynnik masy ciała. Obliczamy go, dzieląc ciężar ciała przez podniesiony do kwadratu wzrost.

- Oznacza to, że pacjenci, którzy mierzą 170 cm, by dostać się na badania, nie mogą ważyć więcej niż 52 kg - wyjaśnia prof. Leszek Paradowski, kierownik Kliniki Gastroenterologii i Hepatologii.

Oprócz tego, aby wziąć udział w programie terapeutycznym, u chorych musi być stwierdzony m.in. ciężki przebieg schorzenia, krańcowe wyniszczenie organizmu czy niekontrolowane oddawanie stolca w ciągu dnia. Choroba Leśniowskiego-Crohna to zapalenie przewodu pokarmowego, które objawia się przewlekłą biegunką, bólami brzucha, niedrożnością jelit czy tzw. rumieniem guzowatym - dużymi, bolesnymi guzami.

- Fundusz zdrowia wymaga, abyśmy przyjmowali do programu tylko tych chorych, którzy spełniają siedem konkretnych warunków. Ale jeśli ktoś je wszystkie spełnia, to jest już niestety umierający - denerwuje się prof. Paradowski.

Program jest realizowany już trzeci rok z myślą o tych, u których inne metody leczenia zawiodły. Wśród nich jest najwięcej osób w wieku 20-40 lat, bo wtedy właśnie następuje szczyt zachorowalności. Jeśli nie będą brały udziału w terapii, może się to skończyć nawet koniecznością założenia sztucznego odbytu.

- Pozbawiając ich możliwości leczenia, jednocześnie pozbawiamy szansy na normalne życie - twierdzi kierownik Kliniki Gastroenterologii i Hepatologii, który pisał do prezesa centrali NFZ z prośbą o interpretację przepisów. Do dziś nie dostał odpowiedzi.

- Nie może być tak, że ktoś, kto waży kilka kilogramów więcej, niż chcą urzędnicy, jest skazany na cierpienie - denerwuje się prof. Paradowski.

Szpital, który nie zgadza się z wynikami kontroli, przesłał już swoje stanowisko do dolnośląskiego oddziału NFZ.

- Naszym zdaniem, stan zdrowia pacjentów kwalifikował ich do udziału w terapii i zamierzamy bronić swojej decyzji - przekonuje Arkadiusz Förster.

Narodowy Fundusz Zdrowia stoi natomiast na stanowisku, że w części zarządzenia, która mówi o tym, kto może przystąpić do programu, nie ma słów "lub". - Oznacza to, że chory musi spełnić wszystkie wskazania medyczne - tłumaczy Andrzej Troszyński, rzecznik NFZ.

Żeby rozwiązać problem, strony zwróciły się o pomoc do Ministerstwa Zdrowia. Resort ma rozstrzygnąć, jak przepisy należy interpretować.

- Mam nadzieję, że ministerstwo zgodzi się z nami. Inaczej może się okazać, że będziemy musieli zwrócić część pieniędzy - dodaje Förster.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska