Wrocław: Nasilają się kradzieże roślin halucynogennych w ogrodzie botanicznym

Wilcza jagoda, lulek czarny, sałata jadowita czy bylica piołun – to tylko niektóre z roślin halucynogennych. W Ogrodzie Botanicznym we Wrocławiu znajduje się około 50 roślin psychoaktywnych. Teoretycznie, nie wiadomo, gdzie są posadzone. Problemem jest jednak fakt, że ze względów edukacyjnych przy grządkach zwiedzający znajdą tabliczki z nazwami.

- Nasz ogród jest wyetykietowany na poziomie europejskim – wyjaśnia mgr Jolanta Kochanowska, inspektor Ogrodu Botanicznego. - Rośliny ewidentnie halucynogenne, które mogę policzyć na palcach jednej ręki, są zaliczane do tropikalnych, więc umieszczone zostały w szklarniach – dodaje.

Dodatkowym zabezpieczeniem jest monitoring zainstalowany w szklarniach, a ogród patrolują strażnicy. Mimo tego, nie wciąż nie udaje się ustrzec przez złodziejami. - Są one niestety u nas problemem powszechnym – wyjaśnia inspektor. - Na naszą niekorzyść działa dość duży teren, na którym się znajdujemy, bo jest to aż 7,5 hektara.

Aby zdobyć roślinę o działaniu halucynogennym nie trzeba okradać Ogrodu Botanicznego. Czasami wystarczy przejść się po nadodrzańskiej łące czy też przyjrzeć się uważnie najbliższemu klombowi. Jednak zapewne ze względu na możliwość pomyłki przy zbieraniu ziół na własną rękę, wrocławianie wolą zerwać te opisane przez naukowców.

- Należy pamiętać, że większość roślin leczniczych, które zjemy w dużej ilości, stanie się roślinami trującymi – dodaje Jolanta Kochanowska. - Czasami trzeba byłoby zjeść np. cały krzak czy inną potworną ilość. Kto tak robi, musi wiedzieć, że ryzykuje swoim życiem.