Napis namalował rosyjski saper, najprawdopodobniej właśnie o nazwisku Aliakin. Hasło uspokaja, że w okolicy nie ma już min. Zaraz po wojnie rozpoczęła się bowiem akcja rozminowywania Wrocławia. W mieście groźnych ładunków było wtedy mnóstwo. Wszystko dlatego, że do maja trwały tu zażarte walki pomiędzy broniącymi się Niemcami a nacierającą Armią Czerwoną.
- Szkoda tylko, że współczesny grafficiarz nie uszanował pracy swojego kolegi z innej epoki - zauważa Mirosław Siemieniec, rzecznik prasowy PKP PLK.
Niestety, część napisu została pobazgrana sprajem. Jednak jest szansa, że radzieckie hasło zostanie oczyszczone i zachowane dla potomnych. - Porozmawiam o tym z kolejarzami - obiecuje nam Jarosław Obremski, wiceprezydent Wrocławia. - Napis można zakryć szybą. To nie jest droga inwestycja.
Takich napisów w powojennym Wrocławiu było pełno. Jeśli Państwo znacie takie miejsca, gdzie można je jeszcze zobaczyć, dajcie nam znać. Piszcie na adres: [email protected].
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?