Co prawda, podróżni nie mają o tym pojęcia, ale kasjerki i 6 rodzin, które zajmują mieszkania w budynku, mają kłopot.
- Kiedy na początku czerwca przyszłam do pracy po ulewie, najpierw musiałam pozbierać wodę, bo sięgała do kostek - opowiada jedna z kasjerek.
Dopiero gdy wyniosła trzy wiadra deszczówki, mogła zacząć sprzedawać bilety. Teresa Ćwigoń, emerytka pracująca w kasie towarowej PKP na Popowicach, mieszka w budynku dworca Mikołajów od 40 lat. Od kiedy pamięta, lało jej się z sufitu przy każdej ulewie, aż wyrósł jej na ścianie wielki grzyb. Myślała, że kapitalny remont dworca zakończy ten koszmar.
- Ale w zeszłym tygodniu zobaczyłam podczas ulewy, jak woda leje mi się na podłogę przez małą dziurkę w suficie - opowiada kobieta. Deszczówki zebrała dwa pełne wiadra.
Administrator budynku dworca Mikołajów Krystian Górkowy zapewnia, że ma informacje o przeciekającym dachu.
- W czwartek lub piątek specjalna komisja obejrzy nieruchomość - zapowiada administrator. Dodaje, że prawdopodobnie trzeba będzie poprawić rynny. Wykonawcy remontu: wrocławskie firmy Marapol i Jamp zrobią to w ramach gwarancji. - Powinny się z tym uwinąć w dwa tygodnie, najpóźniej do końca lipca - ocenia Górkowy.
Pieniądze na remont pochodziły z budżetu państwa i PKP. Trwał ponad pół roku. Rozpoczął się pod koniec czerwca 2010 roku, a podróżni mogą z niego korzystać od maja. W holu dworca pojawiły się nowe ławki, toaleta i automat z napojami i słodyczami.
Wsp. MAG
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?