Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Mandaty nie skutkują. Brud jak był, tak jest

Anna Gabińska
W byłym pawilonie handlowym szczura zobaczymy w dzień
W byłym pawilonie handlowym szczura zobaczymy w dzień fot. piotr warczak
- Wzywamy do uporządkowania i zabezpieczenia obiektu oraz terenu przy ul. Kościuszki 83-91 w terminie dwóch tygodni. W przeciwnym wypadku zrobią to służby miejskie na zasadzie wykonania zastępczego - tej treści list, podpisany przez Wojciecha Adamskiego, wiceprezydenta Wrocławia, wyszedł właśnie z kancelarii urzędu miejskiego.

To oznacza, że właściciel terenu po pawilonach handlowych między ul. Dworcową a Dąbrowskiego od strony Trzonolinowca będzie musiał w końcu posprzątać siedlisko szczurów, starych i nowych śmieci. Jeśli tego nie zrobi, urzędnicy wydadzą zlecenie posprzątania, a fakturę do zapłacenia wyślą właścicielowi zaszczurzonej posesji.

Ratusz stosował wykonanie zastępcze w roku 2010, gdy Zarząd Dróg i Utrzymania Miasta wyremontował za 10 tys. zł zapadnięty przejazd kolejowy przy ul. Awicenny. Później obciążył kosztami PKP. W listopadzie 2010 ZDiUM usunął na koszt miasta, za 11 tys. zł, plakaty wyborcze, które powinny być już sprzątnięte. I porozsyłał faktury komitetom wyborczym.

- Nareszcie, po trzech latach koszmaru! - cieszy się Iwona Kudła, wiceprezes Spółdzielni Mieszkaniowej Kolejarz, której bloki stoją w bezpośrednim sąsiedztwie feralnej działki. Spółdzielnia wysłała pismo do biura prezydenta Wrocławia 20 lipca br. - W ostatni piątek znowu przyjeżdżała tam straż pożarna, bo się dymiło - opowiada.

W dwóch mieszkaniach przy Dworcowej pojawiły się szczury.
Feralną działkę z budynkiem po pawilonie handlowym kupiła trzy lata temu irlandzka firma. Nic tam nie buduje. W budynku ktoś powybijał okna, ktoś inny podrzucił śmieci. Pojawiły się szczury. Zarządca Irlandczyków mieszka we Wrocławiu. Najpierw płacił mandaty, wystawiane przez straż miejską. Gdy przestał, sprawa trafiła do sądu.

Ten kazał zapłacić zarządcy 100 zł kary. I nic się nie zmieniło. Strażnik znów wypisał mandat w wysokości 500 zł, zarządca znów nie przyjął.

Według Marcina Zatorskiego, eksperta prawa administracyjnego z Uniwersytetu Wrocławskiego, przepisy mamy na poziomie europejskim. Ale za mało jest sędziów, dlatego na rozprawy czeka się tak długo. Według niego, mieszkańcy spółdzielni mogą wystąpić z powództwem cywilnym przeciw leniwemu zarządcy na podstawie art. 222 Kodeksu cywilnego.

Powództwo cywilne pociąga jednak koszty, więc poskarżyć się można administracji publicznej.
- Gmina ma obowiązek dbać o swoich mieszkańców - podkreśla uniwersytecki prawnik. Na szczęście, w końcu wzięła ich w obronę. Zbigniew Ogiełło, lokator z ul. Kościuszki, wie jednak swoje: - Jak to zrobią, to uwierzę. Wcześniej - nie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska