We Wrocławiu działa 150 kiosków, w których można dziś kupić jednorazowe bilety do autobusów i tramwajów. Od czerwca ich liczba może znacznie spaść.
Właściciele takich punktów dostali do podpisania aneksy do umów. Przygotowała je Mennica Polska, która przejmuje dystrybucję biletów jednorazowych w mieście. Dotychczasowe umowy z gminą tracą ważność. A nowe są dla kioskarzy nieopłacalne.
- Dotąd z jednego biletu miałam 8,5 proc. jego ceny. Teraz ma być 2 procent. Od tego muszę zapłacić podatek. A gdzie zarobek? - skarży się Ewa Kącik z kiosku przy ul. Grabiszyńskiej. Wspólnie z innymi sprzedawcami zastanawia się, czy zrezygnować ze sprzedaży biletów. Tym bardziej że Mennica wymaga od niej, by sprzedawała m.in. bilety do zoo. Jeśli wyniki sprzedaży nie będą zadowalające, grozi jej 1000 zł kary.
Jeszcze bardziej oburza kioskarzy zapis, że jeśli nie zachowają poufności w sprawach dotyczących umowy, mogą zapłacić aż 10 tys. zł kary. - Traktują nas jakbyśmy handlowali bronią albo narkotykami - denerwuje się jeden ze sprzedawców, który ostatecznie nie zgodził się ujawnić swojego nazwiska.
Michał Zalewski z Mennicy zapewnia, że wysokość marż jest negocjowana indywidualnie, a poza tym nic nie zostało jeszcze przesądzone.
- Nikt z nami nie rozmawia. Albo podpisujesz, albo wypad - twierdzą z kolei kioskarze.
Na piątek zapowiadane jest spotkanie przedstawicieli magistratu, Mennicy i głównych zainteresowanych, czyli właścicieli wrocławskich kiosków. Od wyniku tych rozmów sprzedawcy uzależniają to, czy będą nadal oferowali do sprzedaży jednorazówki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
