MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wolałabym, żeby te wszystkie wróżki podały mi zwycięskie numery w lotto

Agata Grzelińska
Podobno istotą demokracji jest wolność wyboru. Skoro tak, to o co ten cały szum, że większość wybrała nie tak jak chciałaby - jak się jednak okazuje - mniejszość? Nie zamierzam pisać, czy mnie zmiana u steru władzy cieszy czy nie, bo na razie tego nie wiem. Na razie moja pensja nie wzrosła, na razie autobusy miejskie nie zaczęły jeździć punktualnie (wiem, wiem, to domena miasta, ale przecież miasto to jest w Polsce, a niektóre drogi, także te w miastach powstają z rządowych pieniędzy). Na razie nie zmniejszyły się kolejki do lekarza ani nie stało się nic znaczącego.

Ale dla równowagi - nie stało się też jeszcze nic złego. Wspomniana pensja nie zmalała, wspomniane korki się nie nasiliły, a wspomniane kolejki do lekarza nie wydłużyły. Jak na razie zero zmian. Krótko mówiąc, zanim zaczniemy chwalić lub narzekać, poczekajmy, poobserwujmy, poczujmy, czy za nowej władzy będzie nam lepiej czy gorzej. Jak to mówią Amerykanie: zachowajmy spokój.

Nie piszę tego, dlatego że dotyka mnie krytyka nowej władzy, bo mnie ani z tą, ani z żadną inną władzą nic nie łączy, czyli nic mnie też nie dotyka. Jedyne, co mnie uwiera, to ta koszmarnie nudna przewidywalność. Media z jednej strony zachwycają się tak, jakby sam Mesjasz zstąpił powtórnie na Ziemię. Czyli przesadzają tak bardzo, że nie da się tego czytać ani słuchać, bo jednak było nie było, mówią i piszą o zwykłych śmiertelnikach, a nie o boskich istotach. Media z drugiej strony dla odmiany lamentują, jakby lada chwila miał się skończyć świat. Spokojnie, nic się na razie nie skończy, a przynajmniej nie z powodu zmiany władzy w Polsce.

Zasnąć z nudów można, czytając te wszystkie histeryczne analizy, które mówią, jaki to upadek nas czeka i jak totalnie PiS nie da rady, jak strasznie cofniemy się w rozwoju i jak Kościół (jak wiadomo katolicki, co w Polsce oznacza: pełen nienawiści) zacznie kontrolować każdy nasz ruch, każdą naszą myśl. Na miły Bóg, że tak adekwatnie się do tej religijnej czy antyreligijnej atmosfery odniosę, dajcie spokój. Lepiej i pożyteczniej i dla mnie, i dla gospodarki polskiej, którą jako milionerka mogłabym sowicie wesprzeć, byłoby, gdyby te wszystkie wróżki wieszczące upadek, umówmy się: nie aż tak znowu zaawansowanej, cywilizacji w Polsce, przepowiedziały mi zwycięskie numery w lotto. Ale to jednak wymagałoby pewnych zdolności, a nie tylko powtarzania jak mantry tego, co mówią inne wróżki. Zdolności nawet powiedziałabym nadzwyczajnych, więc na te numery w lotto to raczej nie liczę. Ale na jakąś większą dawkę rozsądku chyba mogłabym, prawda?

Zamiast martwić się na zapas, media powinny się bardzo uważnie przyglądać każdej władzy, a nie z jedną się bratać, a drugą straszyć ludzi. Przyglądać, a nie wpadać w histerię. Przyglądać i punktować za każde władzy nadużycie. W końcu po to są dziennikarze.

Jeśli dziennikarze ci będą każdej władzy patrzeć na ręce, nie wystarczy im czasu na bratanie się z nią. I nie będą się czuli zobowiązani do okazywania wdzięczności, a więc chwalenia, nawet jeśli powodów do pochwały nie ma. Nie będą się też musieli niczego bać, bo co to za różnica, komu będą patrzeć na ręce?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska