- Nie jest tajemnicą, że niektóre osoby z zarządu województwa dolnośląskiego zamierzają w październikowych wyborach parlamentarnych wystartować. I po lekturze uchwał przygotowanych na najbliższą sesję sejmiku, widać że środowisko koalicjantów do wyborów intensywnie się już przygotowuje - uważa radny Paweł Hreniak. Na dowód swojej tezy polityk Prawa i Sprawiedliwości mówi, że w uchwale dokonującej zmian w budżecie województwa na rok 2015 wydatki promocyjne mają zostać zwiększone o kwotę 2 mln 650 tys zł. - To naprawdę bardzo duża suma, tym bardziej że do końca roku pozostało jedynie 5 miesięcy na jej wydanie. Przypominam także, że w budżecie województwa brakuje pieniędzy, na wiele innych inwestycji - mówi Hreniak.
- Wcześniej mogliśmy już zobaczyć na licznych bilbordach, spotach, gazetkach np. marszałka maszynistę, a później kolejnego marszałka rowerzystę. W związku z tym na najbliższej sesji sejmiku będę prosił marszałka, żeby w imieniu wszystkich członków zarządu województwa i innych urzędników złożył publiczną deklarację, że osoby które będą startowały w najbliższych wyborach parlamentarnych nie będą uczestniczyły w finansowanych z budżetu województwa akcjach promocyjnych, tzn. nie będą pojawiały się w spotach, gazetkach, bilbordach, folderach - informuje Hreniak.
Hreniak uważa, że jego wątpliwości nie są bezpodstawne i przypomina np. kampanię z 2013 roku. Wtedy urząd wydał ponad milion zł na billboardy, spoty telewizyjne i radiowe, broszury i ulotki rozmieszczone na całym Dolnym Śląsku, pokazujące… marszałka województwa Rafała Jurkowlańca. Kampania „Dzięki funduszom unijnym Dolnośląskie w górę” miała pokazywać, jak wiele dzięki pieniądzom z UE udało się już na Dolnym Śląsku osiągnąć. Takiej akcji sprzeciwił się wtedy senator Jarosław Obremski. Uważał on, że marszałek Jurkowlaniec promował siebie za publiczne pieniądze. "Za mój billboard też zapłacili podatnicy" - to można było przeczytać na plakacie senatora, który pojawił się we Wrocławiu.
Kto z zarządu może wystartować w wyborach parlamentarnych? Pewne jest, że jedynką we Wrocławiu na liście Polskiego Stronnictwa Ludowego ma być wicemarszałek Ewa Mańkowska. Niektórzy mówią, że zdecyduje się jednak startować sam marszałek Cezary Przybylski, który wcześniej zapowiadał, że start w wyborach parlamentarnych go nie interesuje. Być może listy Platformy Obywatelskiej zasili także wicemarszałek Andrzej Kosiór.
Wicemarszałek Ewa Mańkowska uważa, że zarzuty radnego Hreniaka są bezpodstawne i niesprawiedliwe. - Nigdy nie promowałam swojej osby za publiczne pieniądze i na pewno nie zamierzam tak robić - mówi wicemarszałek. Według niej zarzuty Pawła Hreniaka to forma gry politycznej i element kamapanii wyborczej uprawianej przez PiS.
Jarosław Perduta, rzecznik marszałka Cezarego Przybylskiego, uważa, że zarzuty opozycji są bezpodstawne. - Marszałek Cezary Przybylski, ani żaden z obecnych członków zarządu, nigdy nie widniał na żadnym bilboardzie promującym Dolny Śląsk ani nie brał udziału w żadnej kampanii promującej nasze województwo. Mamy obecnie jeden z najniższych w kraju budżetów przeznaczonych na promocję.
Jak twierdzi rzecznik, liderami w tym zestawieniu są województwa kujawsko-pomorskie i podkarpackie. - Te drugie, rządzone przez polityków PiS, na promocję wydało w ubiegłym roku ponad 12 mln zł. Zwiększyliśmy kwotę przeznaczoną na promocję, ponieważ na początku roku zarząd przeznaczył na ten cel - w związku z sytuacją budżetową - symboliczną sumę. Po tej zmianie na wszelkiego rodzaju działania promocyjne urząd przeznaczy w tym roku ok. 3,5 mln zł. Prawie dwa miliony mniej niż w ubiegłym roku - mówi Jarosław Perduta.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?