Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

WKS Śląsk Wrocław mistrzem jesieni

Jakub Guder
Cristian Diaz (#21) strzelał z różnych pozycji. Bronił Pareiko
Cristian Diaz (#21) strzelał z różnych pozycji. Bronił Pareiko fot. piotr warczak
- W pierwszej połowie mieliśmy przewagę, w drugiej od-daliśmy trochę inicjatywę Śląskowi. Czy zasłużyliśmy na zwycięstwo - szczerze powiem, że nie obchodzi mnie to - powiedział po meczu rozradowany trener Wisły Kazimierz Moskal. Miał się z czego cieszyć, bo w końcu jego zespół uciekł spod gilotyny.

- Przegraliśmy mecz, w którym mogę podziękować publiczności za wspaniały doping. Nie wiem, czy zostaliśmy zdominowani w pierwszej połowie, ale Wisła uzyskała przewagę przejawiającą się głównie w częstszym posiadaniu piłki - komentował natomiast Orest Lenczyk.

- Nie spodziewałem się porażki po rzucie karnym, tym bardziej że w drugiej połowie stworzyliśmy więcej sytuacji. Nie mogę mieć pretensji do zawodników, że ich nie wykorzystali, bo Pareiko albo był tam gdzie trzeba, albo o tym, że nie padła bramka, decydowały jego umiejętności - dodał szkoleniowiec Śląska.

Estoński bramkarz "Białej Gwiazdy" był jednym z bohaterów spotkania. Bronił w niewiarygodnych sytuacjach, choć trzeba też przyznać, że piłka po strzałach wrocławian leciała zazwyczaj blisko niego. - Po to tam stoi, żeby bronić takie piłki - żartował Moskal. - Pareiko zagrał dzisiaj fenomenalnie. Kilka razy wydawało się, że już piłka jest w siatce, a on w ostatniej chwili ją wybijał - przyznał Łukasz Madej.
Mimo porażki wrocławianie rozegrali dobry mecz. Szczególnie gdy przypomnimy sobie pojedynek z kwietnia, wygrany co prawda 2:0, ale wybitnie defensywny. W piątek Śląsk ciekawie rozgrywał, grał do przodu i przede wszystkim strzelał na bramkę. Szkoda, że o zwycięstwie rywali zadecydował rzut karny, ale z drugiej strony trzeba przyznać, że Wisła pokazała mądrą, ofensywną grę i przede wszystkim wykorzystała swój największy atut - indywidualne umiejętności piłkarzy. "Biała Gwiazda" grała szeroko i dzięki temu przy linii bocznej często dochodziło do pojedynków 1 na 1. W takich sytuacjach dobrze radził sobie szczególnie Iliev.

Na pocieszenie - po porażce Legii z Koroną - Śląskowi został tytuł mistrzów jesieni. W euforię nie należy jednak popadać, bo rzadko zdobywca tego tytułu zostaje mistrzem Polski. Przestrogą niech będzie przypadek Jagiellonii. W poprzednim sezonie na półmetku pierwszej - na koniec czwartej.
Teraz wrocławianie jadą do Zabrza na mecz z rozpędzonym Górnikiem (4 grudnia, godz. 14.30). Ślązacy wygrali z Zagłębiem 4:1 i są w gazie. Są też wykartkowani - pauzować muszą Michael Bemben, Michał Pazdan i Mariusz Przybylski.

Śląsk Wrocław - Wisła Kraków 0:1 (0:0)
Bramki: Boguski 50 - z karnego
Widzów: 42 000
Sędziował: Marcin Borski (Warszawa)
Śląsk: Kelemen - Celeban, Fojut, Pietrasiak, Pawelec - Ćwielong (46 Madej), Dudek, Kaźmierczak, MilaI (78 Voskamp), SobotaI (87 Socha) - Diaz
Wisła: Pareiko - Lamey I, Czekaj (72 Chavez), Diaz, Paljić - Wilk I, NunezI, Jirsak I (69 Garguła) - Boguski (76 Małecki), Genkow, Iliev.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska