Zakaz handlu w niedzielę ma obowiązywać od godziny 6. rano i trwać do godz. 6. w poniedziałek. Natomiast w wigilię i Wielką Sobotę zakupy zrobimy do godz. 14. Zakazana będzie również praca w magazynach czy centrach logistycznych. Wyjątkiem będą dwie ostatnie niedziele przed świętami Bożego Narodzenia, ostatnia przed Wielkanocą oraz ostatnia niedziela stycznia, czerwca, lipca i sierpnia. Pracować będzie mógł jedynie właściciel sklepu osiedlowego o powierzchni do 50 m kw.
Zakaz handlu ma nie obowiązywać także stacji paliw, aptek, piekarni (otwarte do godz. 13.) i kiosków, z których 30 proc. miesięcznego obrotu pochodzi ze sprzedaży prasy, papierosów oraz biletów komunikacji miejskiej. To samo dotyczy lokali handlowych w hotelach, szpitalach, na lotniskach i dworcach - pod warunkiem, że nie przekraczają 25 m kw. powierzchni użytkowej.
- Kara jest surowa, bo chcemy, żeby przepis był rzeczywiście przestrzegany. Dajmy szansę polskiemu kapitałowi. Nasi rzemieślnicy i przedsiębiorcy są w coraz trudniejszej sytuacji. Wszyscy podkreślają, że nie mają wielkich szans z negatywną konkurencją ze strony supermarketów. W galeriach handlowych jesteśmy traktowani jako tania siła robocza - przekonuje Kazimierz Kimso, szef regionu Dolny Śląsk NSZZ „Solidarność” we Wrocławiu.
Związkowcy z "Solidarności" chcą pozostawienia tylko siedmiu „handlowych” niedziel w roku, kiedy czynne byłyby duże sklepy. - "Fundamentalne znaczenie dla ustanowienia niedzieli dniem wolnym od handlu ma doktryna Kościoła katolickiego. W liście apostolskim Ojca Świętego Jana Pawła II do biskupów, kapłanów i wiernych o świętowaniu niedzieli czytamy, że (...) Dzień Pański jak nazywano niedzielę już w czasach apostolskich cieszył się zawsze w dziejach Kościoła szczególnym poważaniem ze względu na swąś cisłą więź z samą istotą chrześcijańskiego misterium. W rytmie tygodnia wyznaczającym upływ czasu, niedziela przypomina bowiem dzień zmartwychwstania Chrystusa" - czytamy w uzasadnieniu projektu.
"Solidarność" zwraca również uwagę na fakt, że osoby pracujące w niedzielę doświadczają większych konfliktów w domu oraz są bardziej zestresowane. - "Niemożność należytego wywiązania się z ról prywatnych (rodzica, małżonka) koreluje z podwyższonym ciśnieniem tętniczym i nadużywaniem alkoholu oraz ogólnie większą liczbą problemów zdrowotnych" - czytamy dalej.
Pomysł "Solidarności" oburza ekspertów. Ekonomista z portalu Bankier.pl, Łukasz Piechowiak, przewiduje, że zamykanie sklepów w niedziele to ubytek 50 mld zł w budżecie państwa. Już teraz zakaz handlu obowiązuje w trakcie 13 świąt państwowych i religijnych. Dodatkowe 52 niedziele (z wyjątkiem 7 tzw. niedziel wyprzedażowych) mogą być zbyt dużym obciążeniem dla gospodarki.
Tymczasem tylko w 9 krajach Unii Europejskiej obowiązuje całkowity lub ograniczony zakaz handlu w niedziele. Najbardziej rygorystyczne przepisy są w Niemczech i Austrii, gdzie wprowadzono tzw. niedzielną ciszę (Sonntagsruhe). Wtedy zamknięte są wszystkie sklepy, nie tylko wielkopowierzchniowe. Z kolei na Węgrzech niedawno zniesiono zakaz handlu w niedzielę, który obowiązywał tylko przez rok. Nowe regulacje krytykowała większość mieszkańców.
- Na Węgrzech zakaz zniesiono z powodów politycznych. Cieszy mnie, że budzi się w polskim społeczeństwie chęć do walki o swoją godność. Pracowników wyciska się jak cytrynę i według naszych danych już 49 proc. popiera zakaz handlu w niedzielę - odpowiada Kimso.
"Solidarność" zbiera podpisy w swoich strukturach w zakładach pracy, ale niewykluczone że w najbliższym czasie we Wrocławiu zostanie zorganizowana specjalna akcja promująca projekt. Związkowy chcą uzbierać 100 tys. podpisów do 20 sierpnia, wtedy na początku września projekt ustawy trafiłby na biurko marszałka. Następnie projekt zostanie poddany pod głosowanie w sejmie, a Prawo i Sprawiedliwość popiera pomysł zakazu handlu, za wyjątkiem kary więzienia, która ich zdaniem jest zbyt surowa. To samo mówią biskupi.
- Jestem zwolennikiem zakazu handlu w niedziele i święta z prostej przyczyny: to nie wpłynie negatywnie na obroty sklepów, a ciężko pracujący ludzie otrzymają chwilę wytchnienia - jeszcze w marcu mówił dla Gazety Wrocławskiej dolnośląski poseł PiS Piotr Babiarz.
PIOTR BERA
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?