MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wieża Bubel, czyli wszystko przez towarzysza Bieruta

Andrzej Górny
Andrzej Górny
Andrzej Górny
Na zdrowiu znają się wszyscy i każdy wie, jak chorego uzdrowić (tylko Ministerstwo Zdrowia i NFZ nie wiedzą). To samo z ekonomią, każdy (poza mną) ma pomysł, jak zapewnić narodom, najpierw własnemu, później ewentualnie innym, szczęście i pomyślność, czyli kupę kasy, najlepiej z cudzej kieszeni.

Nieraz na jednej gazetowej kolumnie znajduję pięć odmiennych opinii na temat kryzysu. Czy wraz z upadkiem euro UE się rozleci, czy wzmocni? Ratować wspólną walutę, czy posłać ją w diabły? Gromadzić na czarną godzinę złoto, dolary czy franki szwajcarskie?

Najbardziej mnie przekonuje opinia pewnego rolnika spod Twardogóry. - Czniać ich razem ze wszystkimi dętymi kryzysami. Zakopcuję ze dwie tony ziemniaków, schowam parę worków cebuli i uwędzę kilka połci słoniny. Z taką walutą z głodu nie zginę, a może jeszcze i coś się zarobi.
Błogosławieni ubodzy duchem… rzecze pismo.

Ale czy finansowi mędrcy, nadzorcy kredytów, stref wpływów, rynków walutowych itd., dużo mądrzejsi? Miotają się jak goły w pokrzywach i każdy wie swoje, tylko dogadać im się nie sposób. Zupełnie jak budowniczym wieży Babel, którym Jahwe pomieszał języki. Czy i współczesna wieża, raczej Bubel niż Babel, złożona ze stosów banknotów, słupków monet i całej reszty gotówki wirtualnej, podzieli los swej poprzedniczki? Różnie mówią.

Niektórzy nawet chcieliby wziąć za mordę banki, bo to one ponoć spekulacyjnie namieszały. Obserwować, nadzorować.

Panowie u władzy szukają sposobów zatkania dziury budżetowej. Widać to gołym okiem na straganach, stacjach paliw oraz gdzie nie spojrzeć

Niestety, zburzyć Bankierii zupełnie, jak to się przytrafiło Bastylii (1789), raczej się nie da. Twierdza będąca symbolem absolutystycznych rządów bezprawia padła ofiarą ludowego gniewu, choć więziono tam już tylko 6 rzezimieszków i jednego wariata, za to pilnowało ich 30 Szwajcarów i 95 inwalidów. Sukces umiarkowany, ale i tak data wzięcia Bastylii stała się świętem narodowym Francji.

Panowie u władzy, a czasem nawet ci obok niej, na gwałt szukają sposobów zatkania dziury budżetowej. Widać to gołym okiem na straganach, przy dystrybutorach paliwa oraz, gdzie nie spojrzeć. Jakiś spryciula wymyślił, aby opodatkować kurtyzany i ich szefów. Temat wraca co jakiś czas, ostatnio bodajże przy okazji wprowadzenia kas fiskalnych. Obśmiałem to wtedy, bo przecież najtęższy komputer ani najbardziej napalony księgowy nie potrafi sprawiedliwie ocenić, czy dany seks uprawia się z pobudek finansowych, miłosnych czy wręcz małżeńskich. Kasy by powariowały. Poza tym, pomysł, aby nasz dumny kraj występował w roli alfonsa, napawa mnie zdecydowanym niesmakiem.
Latoś (zimoś?) zgody u nas mało, śniegu tycio, wody niewiele (choć w niejednej głowie by się znalazła), za to afera goni aferę.

A wszystko przez towarzysza Bieruta, agenta, którego przyjaciele Moskale nasłali nam na prezydenta. -Najpierw był jeden Bierut - powiada znajomy rusycysta - a teraz wsie bierut (wszyscy biorą). I nawet mało który się wstydzi.
Nibyśmy to Europa Środkowa, ale jednak jeszcze trochę Wschodnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska