- Trzeba rozwiać mit o braku centrów handlowych w Wrocławiu. Pod koniec lat 20. XX wieku w centrum Breslau było ponad 80 domów towarowych. Handel to krwiobieg miasta - przypomina Zbigniew Maćków, architekt, który przyznaje się, że sam zaprojektował trzy wrocławskie centra handlowe (Renomę, Outlet Factory i Ferio Gaj). Jego zdaniem, galerie handlowe są dla życia miast jak... cholesterol. Złe lub dobre. Najważniejsza jest lokalizacja.
- Na przykład Galeria Dominikańska, do której "się chodzi", niczego nie zabiła, a wręcz ożywiła ulicę Oławską. Gdyby postawiono ją odrobinę dalej, na tzw. placu Społecznym lub gdyby wstawiono do centrum gigantyczną Magnolię, skutki byłyby jednak opłakane - dodaje architekt.
Wrocław, mimo sporej liczby centrów handlowych, powstałych w mieście w ciągu ostatnich dwóch dekad, zdaniem fachowców nie jest w tak złej sytuacji, jak np. Łódź czy Katowice. Łódzka Manufaktura i katowickie Silesia City Center sprawiły, że zarówno Piotrkowska, jak i centrum Katowic opustoszały.
Silesia, centrum o powierzchni 85 tys. metrów kwadratowych, chwali się, że odwiedza je rocznie 15 milionów osób. Podobnie jest z o wiele mniejszą wrocławską Galerią Dominikańską (wg statystyk własnych ma 14 milionów klientów) czy największą we Wrocławiu Magnolią (mimo utrudnień spowodowanych rozbudową, odwiedziło ją w 2013 r. ok 11 milionów osób).
- Kiedy w badaniach pyta się mieszkańców o centra handlowe, to zwykle odpowiadają, że we Wrocławiu jest ich za dużo. Takie badania są fajne, bo mówią dużo nie tyle o galeriach, ile o nas, jacy jesteśmy - tłumaczy dr Michał Dębek, psycholog biznesu i marketingu. - Jeśli pyta się wrocławian o to, jak chcieliby mieć zorganizowaną przestrzeń koło domu, odpowiadają: sklep, kawiarnia, budka z lodami, usługi, komórki, fontanna, a obok jakiś kuglarz... Wychodzi, że chcieliby mieć pasaż handlowy, który jest przecież właśnie tak zorganizowany - tłumaczy dr Dębek.
Jego zdaniem, o tym, ile będzie centrów handlowych we Wrocławiu, w sporym procencie decydują właśnie mieszkańcy - głosują za ich powstawaniem portfelami. - Będzie ich tyle, ile potrzebujemy. Rynek sam stara się sprostać potrzebom klientów - tłumaczy psycholog.
Które centrum to największe nieszczęście Wrocławia? Jak prezentują się centra w statystyce? CZYTAJ NA 2. STRONIE
Zbigniew Maćków uważa, że największym nieszczęściem dla Wrocławia są ogromne centra handlowe... w Bielanach Wrocławskich. - Wyobraźmy sobie, że te 200 tysięcy ludzi, które w weekend wyjeżdża z centrum na zakupy i spędza tam pół dnia, spaceruje w tym czasie po Świdnickiej i Piłsudskiego - rozmarza się architekt.
Centra w statystyce
12 proc. - mieszkańców Wrocławia i okolic odwiedza wrocławskie galerie handlowe kilka razy w tygodniu
22 proc. - raz , dwa razy w miesiącu
40 proc - kilka razy w miesiącu
19 proc - raz, dwa razy w roku
7 proc - rzadziej niż raz w roku
Najczęściej odwiedzane:
1. Pasaż Grunwaldzki
2. Magnolia
3. Galeria Dominikańska
4. Renoma
5. Arkady
6. Sky Tower
Dane szacunkowe na podstawie badań dr. Michała Dębka z lat 2011-14
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?