Nasze zawodniczki zachwyciły jurorów międzynarodowego konkursu tanecznego World Dance Cup 2011 "Tańcem trupa", "Annen polką" i "Sklepikiem lalek" - układy dały im dwa złote i jeden brązowy medal. To wielki sukces - nasze tancerki pokonały konkurentki ze 130 szkół baletowych z 25 krajów świata.
- Złoty medal w kategorii klasycznego baletu w wieku do 13 lat dziewczynki otrzymały za wykonanie układu choreograficznego "Annen polka" Ałły Abesadze, ich trenerki - opowiada Joanna Czyżo ze szkoły Capitol. Był to klasyczny układ grupowy w charakterystycznych strojach, tzw. paczkach (na zdjęciu).
Na najwyższym stopniu podium stanęła też 29-letnia solistka Ewa Wagner, tańcząca "Ramalamę", czyli taniec... trupa.
- Występowałam w fantazyjnym stroju pół kobiety, pół mężczyzny, rodem z pirackich opowieści - mówi triumfatorka tanecznego Pucharu Świata.
Brązowym medalem został nagrodzony także inny autorski układ Abesadze, "Sklepik lalek", w kategorii mała grupa wykonująca klasyczny balet do lat 9.
- W tym widowisku dzieci udawały ożywione zabawki. Ubrane były w paczki stylizowane na mundury ołowianych żołnierzyków, sukienki porcelanowych lalek i stroje pajacyków - wylicza Joanna Czyżo.
Zawodniczki ciężko trenowały, aby dostać się do finału. Zanim trafiły do Paryża, musiały przejść eliminacje w Krakowie. I cierpliwie ćwiczyć przed lustrami, nawet po 8 godzin w tygodniu. Do World Dance Cup baletnice przygotowywały się od początku tego roku. Nie obyło się bez nerwów, monotonnych powtórek układów, zdartych baletek i point.
- Bardzo się stresowałam przed konkursem, ale teraz jestem dumna, że wygrałyśmy - zwierza się Julia Łocan, dziesięcioletnia uczestniczka World Dance Cup 2011, która tańczy już czwarty rok i ani myśli przerwać karierę.
Sukces roztańczonych wrocławianek to w dużej mierze zasługa ich rodziców, którzy nie szczędzą grosza na rozwijanie pasji swoich pociech. - Pieniądze na stroje idą ze składek, ale czasem trzeba dopłacić. Do tego dochodzą koszty podróży i zakwaterowania, jeśli chcemy wysłać dzieci na zawody - wyjaśnia mama baletnicy, Magdalena Dutkiewicz, dodając, że brakuje sponsorów.
W Paryżu nasze zawodniczki spały w najtańszym hostelu. A treningi organizowane były... na trawniku nieopodal stancji.
- Ludzie zbierali się dookoła płotu i oklaskiwali popisy. Przynajmniej przybyło nam fanów - żartuje Magdalena Dutkiewicz. Oj, przybyło, nie tylko wśród paryżan.
- Nasza szkoła wyrobiła już sobie markę w tanecznym świecie - wiadomość o tym, że będzie brać udział w zawodach, ponoć sieje popłoch wśród konkurencji - śmieje się Joanna Czyżo.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?