Wszystko działo się w sobotę, 27 lutego, w miejscowości w powiecie średzkim. Jednemu z mieszkańców skradziono rower wart 2,5 tysiąca złotych. Mężczyzna – razem z kilkoma innymi osobami – postanowił przeprowadzić prywatne śledztwo. Zaczęło się od wchodzenia do domów okolicznych mieszkańców w poszukiwaniu roweru. Stąd dziś zarzuty „naruszenia miru domowego” stawiane podejrzanym.
W jednym z domów ktoś wskazał domniemanego złodzieja. Mężczyźni długo nie zastanawiali się co robić - zadziałali jak w filmach sensacyjnych.
Znaleźli rzekomego złodzieja i - jak wynika z późniejszych ustaleń prokuratury - porwali go. Wrzucili mężczyznę do samochodowego bagażnika, a potem wywieźli nad Odrę. Tu porywacze – były ich co najmniej trzech – kazali kopać rzekomemu złodziejowi grób. Potem grozili mu sekatorem. Straszyli, że obetną mu palce.
Ale domniemany złodziej porywaczom uciekł. I natychmiast zawiadomił policję. Potem znów było jak w filmie. Tyle że kryminalnym. Na miejsce przyjechało kilka radiowozów policji. Porywaczy zatrzymano.
Trwa śledztwo. Prokuratura nie chce ujawniać bliższych szczegółów dotyczących tej sprawy. Wiadomo jedynie, że trzem osobom postawiono zarzuty uprowadzenia człowieka, gróźb karalnych i naruszenia miru domowego. Grozi im pięć lat więzienia.
Roweru wciąż nie znaleziono.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?