Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmierć na komisariacie. Nie żyje 25-latek. Policjanci użyli wobec niego paralizatora

Marcin Rybak
Marcin Rybak
Mężczyzna zatrzymany przez policję na wrocławskim Rynku zmarł w niedzielę rano na komisariacie policji Wrocław Stare Miasto przy ul. Trzemeskiej. Miał 25 lat. Wiadomo, że kilkadziesiąt minut przed śmiercią policjanci użyli wobec niego paralizatora. Ale czy to była przyczyna zgonu, musi wyjaśnić śledztwo. W poniedziałek przeprowadzono sekcję zwłok mężczyzny. Ale nie wyjaśniła ona przyczyn jego śmierci. Choć potwierdziła, że miał obrażenia zewnętrzne.

ZOBACZ TEŻ: Protest przed komisariatem po śmierci zatrzymanego mężczyzny

Aktualizacja - poniedziałek, godz. 15.15
- Sekcja zwłok nie ustaliła przyczyny śmierci 25-latka - mówi portalowi GazetaWroclawska.pl rzeczniczka Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu Małgorzata Klaus. - Ujawniono na ciele mężczyzny obrażenia zewnętrzne ale nie można powiedzieć, że są to ślady pobicia i że przyczyniły się do śmierci. Czas i mechanizm powstania tych obrażeń biegły będzie mógł określić po przeprowadzeniu dodatkowych badań - dodaje. Konieczne będą też badania histopatologiczne i toksykologiczne. Dopiero potem ekspert wypowie się na temat przyczyny śmierci.

- Igor S. to był zdrowy, wysportowany chłopak. Na nic nie chorował - mówi nam znajomy rodziny zmarłego. - Ojciec jest w szoku. Od policjantów dowiedział się, że rano chłopak "zaczął sinieć", a potem zmarł.

Jak doszło do tragedii? - Podobno jakiś chłopak został zatrzymany wieczorem w sobotę, ale uciekł policji i złapali go ponownie nad ranem - mówi nam jeden z wrocławskich policjantów.

Oficjalna wersja policji mówi o zatrzymaniu około godziny 6 na wrocławskim Rynku agresywnie zachowującego się mężczyzny. Rysopisem miał przypominać osobę poszukiwaną w związku z oszustwem, ale policja nie ujawnia czy jako podejrzany, czy w innym charakterze.
- Igor nie był poszukiwany, był tylko podobny do mężczyzny, który wcześniej uciekł policji - mówi znajomy rodziny.

Mężczyzna w nocy bawił się w lokalu Cherry Club przy ul. Kuźniczej. Później, zatrzymany przez policję na Rynku, nie chciał podać swoich danych personalnych. Wątpliwości policjantów wzbudził jego telefon komórkowy. Mężczyzna nie potrafił wytłumaczyć skąd go ma. - Gdy mu powiedziano, że pojedzie na komisariat, wpadł w szał – relacjonuje Łukasz Dutkowiak z biura prasowego dolnośląskiej policji.

Policjanci użyli paralizatora. Potem zatrzymali i zawieźli na komisariat przy ul. Trzemeskiej. Tu okazało się, że Igor S. rzeczywiście był poszukiwany. W trakcie rozmowy zasłabł i osunął się na ziemię. Reanimacja - najpierw prowadzona przez policjantów, a potem pogotowie - nic nie dała.

Wstępnie lekarz podał jako przyczynę śmierci niewydolność krążeniowo-oddechową.

W poniedziałek rano rozpoczęła się sekcja zwłok Igora S.
Śledztwo prowadzi prokuratura. Śledczy mają już zapis z kamery umieszczonej na paralizatorze. Analizują też nagrania z monitoringu na wrocławskim Rynku.

- Badamy wszystkie okoliczności sprawy - mówi rzeczniczka wrocławskiej Prokuratury Okręgowej Małgorzata Klaus. - Sprawdzamy zasadność interwencji wobec mężczyzny. Badamy czy policjanci dochowali wszystkich procedur.

Protest przed komisariatem po śmierci zatrzymanego mężczyzny

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska