Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Złoto dla Przylądka Nadziei. Ktoś przysłał je listem poleconym

Adriana Boruszewska
Adriana Boruszewska
fot. Paweł Relikowski
Kolejny anonimowy darczyńca obdarował w poniedziałek Przylądek Nadziei. Tym razem nie były to pieniądze, ale … złoto.

- Wchodzę rano do biura, siadam przy biurku i widzę kopertę. Było coś w środku, więc pomyślałam, że to hist-pat naszego pacjenta. Przekazałam kopertę sekretarce z prośbą, by powiadomiła lekarza. Nagle słyszę: To jest złoto – relacjonuje nam prof. Alicja Chybicka, szefowa Przylądka Nadziei.

W kopercie prof. Chybicka znalazła trzy złote listki, dwie obrączki, kolczyki i połówkę pierścionka. - Nie wiem, ile to jest warte. Muszę pójść i to wycenić, a taka procedura trochę trwa. Ale nieważne, czy będzie to 20 złotych czy dwa tysiące. Sprawię, aby to było warte dużo więcej. Nagłośnię sprawę i przekażę złoto na aukcję.

Do biżuterii dołączono także list: „Proszę przyjąć ten dar na rzecz chorych dzieci. Podziwiam Panią i mam ufność, że wykorzysta Pani to rzetelnie. Chcę pozostać anonimowy. Adres zwrotny jest tylko na potrzeby listu poleconego. Z ukłonami X.”

Szefowa kliniki zamierza wykorzystać adres darczyńcy. - Powiem tylko tyle, że ta osoba jest z drugiego końca Polski. Zamierzam tam pojechać i osobiście tej osobie podziękować.

Prof. Chybicka dodaje również, że sama jest ciekawa anonimowego darczyńcy i prezentów, które przekazał na rzecz szpitala. - Interesuje mnie zwłaszcza ta połówka obrączki. Jestem ciekawa historii, jaka się za tym kryje.

Przypomnijmy, że to nie pierwszy raz, gdy anonimowa osoba przekazuje dary na rzecz Przylądka Nadziei. W kwietniu tego roku na konto kliniki wpłynęły dwa miliony złotych – po milionie od każdego z dwóch anonimowych darczyńców. Pierwszy milion już został zagospodarowany. Drugi czeka. - Za pierwszy milion kupiliśmy sekwenator do badań DNA – wyjaśnia prof. Chybicka. - Drugi milion chcemy przeznaczyć na rezonans magnetyczny, gdyż ten, który stoi, jest już stary. Niestety taki rezonans kosztuje od 6 do 8 milionów złotych. Musimy poprosić o pomoc Fundację „Na Ratunek Dzieciom z Chorobą Nowotworową”, a także próbować zbijać cenę u sprzedawcy.

Pytamy, skąd się bierze fenomen anonimowych darczyńców, którzy tak chętnie przekazują dary właśnie dla Przylądka Nadziei. - Myślę, że dzieci, zwłaszcza te chorujące na nowotwory, to dla wielu osób wrażliwy temat. Poza tym klinika jest znana z tego, że nie marnujemy ani jednej złotówki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska