Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żebracy opanowali Rynek. Plują na klientów lokali, kelnerzy oblewają ich wodą

Agata Szary
.
. Fot . Pawel Relikowski / Gazeta Wroclawska
Dzieci plują na ludzi, kelnerzy oblewają je wodą. Bezdomni zalegają w ogródkach. Na wrocławskim Rynku codziennie trwa przepychanka kelnerów i klientów restauracji z natarczywymi żebrakami. Policja i straż miejska - zdaniem restauratorów - są bezradne. Pomoc społeczna apeluje: nie dawajmy im pieniędzy. To nie jest pomoc. Ale co zrobić z problemem?

Ten problem istnieje przez cały rok, ale latem bardzo się nasila. Rynek zapełnia się wtedy mieszkańcami i turystami, a restauracje otwierają ogródki. Żebracy zazwyczaj pojawiają się wczesnym popołudniem, w porze obiadowej. Najczęściej są to albo same dzieci, albo dzieci z kimś dorosłym. Zaczepiają ludzi w ogródkach.

Środowe popołudnie. Młoda kobieta z trójką dzieci podchodzi od ogródka. Podsuwa klientom restauracji kubeczek na pieniądze, wychodzi z restauracji dopiero po interwencji kelnerów. Idą do następnego ogródka. Podobnych sytuacji jest wiele.

- Żebrzące dzieci skaczą po stolikach, rzucają kamykami, łamią kwiaty. Na prośbę o opuszczenie lokalu reagują agresywnie, wyzywają ludzi. Dzwonimy na policję i straż miejską. Próbują ich łapać, ale oni i tak wracają - opowiada manager restauracji na wrocławskim Rynku. - Prywatna ochrona jest dopiero od godziny 23.00, co zapewnia nam spokój. Tylko ochroniarzy się boją - dodaje.

Z niemal wszystkich opowieści kelnerów wyłania się jeden wątek - bezradność. - Wkładają ręce w jedzenie, plują do niego, wyzywają i spluwają na ludzi - opowiada inna kelnerka. - Inni siadają na ogródku i nie ma podstaw do interwencji pracowników lokalu, ani straży miejskiej. Nie można nic zrobić, a taka osoba odstrasza klientów. Jesteśmy bezradni, zwłaszcza jeśli chodzi o dzieci. Co wtedy mamy zrobić? - rozkłada ręce.

Czasem, w akcie rozpaczy, próbują sobie jakoś radzić. - Nie mają wstydu – mówi manager restauracji - podsuwają kubeczki na pieniądze pod nos i nie chcą odejść. Żeby przegonić dzieci, oblewamy je wodą lub wodą z sokiem. To jedyne co na nie działa, ale czasem słyszymy od oburzonych klientów, że to są tylko dzieci. Ostatecznie dzwonimy po straż miejską.

Inny problem to natarczywi sprzedawcy, ostatnio najwięcej jest ich z kwiatami. Tego samego dnia widzimy młodego chłopaka – z wyglądu ma jakieś 20 lat. Wręcza przechodniom róże i usilnie namawia, żeby zapłacili 10 złotych. Pytamy co robi, skąd ma róże. Wtedy okazuje się, że chłopak… nie mówi po polsku. Choć jeszcze przed chwilę prosił o datek za różę.

Straż miejska potwierdza, że skala problemu jest spora. - Rzeczywiście jest dużo takich zgłoszeń - przyznaje Waldemar Forysiak, rzecznik wrocławskiej straży miejskiej. Żebractwo jest wykroczeniem, więc strażnicy próbują łapać, dawać mandaty. W ostateczności sprawa może trafić do sądu, ale to rzadkość. Żebracy to najczęściej obcokrajowcy, często Romowe, bez dokumentów. A całym procederem zajmują się zazwyczaj duże kilkunastoosobowe grupy. Idą w często odwiedzane miejsca - oblegany jest szczególnie Rynek - rozdzielają się, a potem spotykają i dzielą zyskami.

Za żebractwo grozi kara ograniczenia wolności – czyli prace społeczne, grzywna albo „kara nagany”. Ostrzej, bo nawet 30-dniowym aresztem, może być ukarany ktoś kto, m.in. „skłania do żebrania” nieletniego. Zarówno straż miejska jak i policja mogą nakładać kary oraz kierować sprawy do sądu. Tylko w przypadku żebractwa dzieci, sprawę do sądu może skierować policja. Dochodzi wtedy do przestępstwa, a nie wykroczenia.

Co zrobić z natarczywymi żebrakami? Jak reagować? - CZYTAJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

- Na takim żebraniu można zarobić do 120 zł dziennie - dodaje Erazm Humienny, prezes fundacji Ludzie Ludziom, zajmującej się m.in. pomocą dla bezdomnych. - Gdy pytamy tych ludzi, dlaczego to robią, zaczynają kręcić, uchylać się od odpowiedzi. Czasem tłumaczą, że to najłatwiejszy zarobek. Przyjeżdżają głównie z Bułgarii lub mieszkają na stałe w Polsce na koczowiskach.

- Ci ludzie faktycznie potrzebują pomocy? - pytamy.
- Nie – mówi Erazm Humienny - osoba naprawdę potrzebująca wsparcia przyjdzie do ośrodka.

- Biedni i bezdomni nie domagają się od nas pieniędzy tylko jedzenia i opieki - dodaje Paweł Trawka, rzecznik Caritasu Archidiecezji Wrocławskiej. - Ludzie, którzy żebrzą wiedzą gdzie mamy placówki, lecz się do nas nie zgłaszają, bo tego nie potrzebują. Często też nie przysługują im świadczenia socjalne bo tak naprawdę biedni nie są. Żebranie to po prostu sposób na życie.

Jak reagować? - Nie dawać pieniędzy - odpowiadają zgodnie Erazm Humienny i Katarzyna Janas z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej we Wrocławiu. - Odsyłać do ośrodków pomocy społecznej – radzi Nomada we wspomnianym już przewodniku ,,O Romach rumuńskich w Polsce".

- A może – pytamy – otworzyć jakiś punkt w centrum miasta? Gdzie naprawdę potrzebujący otrzymaliby niezbędną pomoc? - To nic nie zmieni, ale właściciele restauracji, kelnerzy i klienci mieliby argument. Jeśli osoba żebrząca po wskazaniu jej miejsca pomocy odchodzi to widać, że nie zależy jej na jedzeniu tylko na pieniądzach. - odpowiada Erazm Humienny.

- Najważniejsze są chęci osoby potrzebującej - mówi Katarzyna Janas, kierownik Centrum Pracy Socjalnej i Rodziny Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej - jeśli żebrzący nie będzie chciał współpracować, nie możemy nic zrobić. Osoby, które potrzebują wsparcia, faktycznie się do nas zgłaszają. Reszta obrała żebractwo jako formę zarobków.

Gdzie potrzebujący znajdzie pomoc?

Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej:
Zespół Terenowej Pracy Socjalnej nr 1
pl. Legionów 4-5
Tel: (71) 78-22-486

Zespół Terenowej Pracy Socjalnej nr 3
ul. Nowowiejska 102, 50-339 Wrocław
Tel: (71) 78-23-562

Caritas:
Centrum Socjalne Caritas Archidiecezji Wrocławskiej
Ul. Słowiańska 17
Tel: (71) 327 13 11

Ogrzewalnia dla osób bezdomnych:
ul. Gajowicka 62
Tel: 530 712 650

Jadłodajnia przy Klasztorze Franciszkanów:
Al. Kasprowicza 26,
Tel: (71) 327 35 93

Łaźnia:
ul. Małachowskiego 13
Tel: (71) 717 34 25

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska