Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zamach na autobus. Coraz bliżej wyroku

Marcin Rybak
Bomba stworzona przez Pawła R. wybuchła na przystanku autobusowym. Jedna osoba została ranna
Bomba stworzona przez Pawła R. wybuchła na przystanku autobusowym. Jedna osoba została ranna Pawel Relikowski / Polska Press
Zakończył się proces Pawła R., oskarżonego o próbę zamachu we wrocławskim autobusie. Za miesiąc końcowe wystąpienia stron.

Bomba własnej produkcji miała wybuchnąć w autobusie linii 145 po godzinie 13.00, 19 maja ubiegłego roku. Wybuchła na przystanku przy ul. Kościuszki. W ostatniej chwili z pojazdu wyniósł ją kierowca. Wczoraj przed sądem skończył się proces mężczyzny, który - jak twierdzi oskarżenie - podłożył ładunek. Na kolejnej rozprawie - za miesiąc - sąd wysłucha mów końcowych. Co powiedzą strony?

Obrona i oskarżenie zgadzają się w jednej kwestii: że to Paweł R. skonstruował ładunek i wniósł go do autobusu. On sam przyznaje się do tego.

Paweł to były student chemii na Politechnice Wrocławskiej. Usłyszał zarzut jednego z najpoważniejszych przestępstw, jakie zna prawo karne: próba zabójstwa wielu osób. Na dodatek miał to być „czyn o charakterze terrorystycznym”.

Jeden z najistotniejszych dowodów w sprawie to eksperyment procesowy. Prokuratura przeprowadziła go rok temu w czasie śledztwa. Ładunki podłożone w autobusie zdetonowano na policyjnym poligonie na Kozanowie. Ocena wyników tego eksperymentu i jego przydatności dla tej sprawy to najważniejsza różnica zdań pomiędzy stronami.

Oskarżenie będzie dowodzić, że byliśmy o włos od największej tragedii w powojennych dziejach Wrocławia. Uratowała nas przytomność umysłu kierowcy i drobny błąd w przygotowaniu wybuchowej mieszanki przez oskarżonego.

W trakcie eksperymentu zdetonowano dwa ładunki. Jeden taki, jak przygotował Paweł R. Zdaniem oskarżenia - ze źle dobranymi proporcjami substancji chemicznych. Drugi - znacznie mocniejszy - był już prawidłowy.

Zdaniem obrony, nie wiadomo dokładnie, jaki był skład wybuchowej mieszaniny Pawła R. Znamy użyte w nim substancje, ale nie ma pewności w jakich proporcjach je mieszano. Nie wiadomo więc, czy to, co widzieliśmy podczas pierwszej części eksperymentu - pożar w autobusie - rzeczywiście tak by wyglądało. Na dodatek - przekonywać będą zapewne obrońcy - nie ma dowodu na to, że Paweł R. przez pomyłkę skonstruował ładunek inny, niż chciał.

Z akt sprawy wynika, że Paweł R. miał ograniczoną poczytalność. Powodem miała być silna depresja. O tym też powinna być mowa w czasie końcowych przemówień.

ZOBACZ TEŻ
Fragment rozprawy z 27 czerwca 2017

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska