Do zdarzenia doszło około godz. 13. W pobliżu skrzyżowania ulicy Żeromskiego z Oleśnicką zasłabła starsza kobieta - przewróciła się na chodnik i dosyć mocno rozbiła głowę. Przechodnie zadzwonili na numer 112 i wezwali pomoc. Pierwsi na miejsce zdarzenia przyjechali policjanci. Chwilę później dojechał zespół pogotowia ratunkowego z... pontonem.
Jak tłumaczą ratownicy we Wrocławiu jest obecnie bardzo dużo wezwań, a karetek za mało, więc koordynator systemu ratunkowego zdecydował o zadysponowaniu do rannej kobiety ekipy z pogotowia wodnego, która była blisko.
Karetka tradycyjnego pogotowia przyjechała dopiero ponad pół godziny po wezwaniu.
- Dzisiaj mamy o wiele więcej zdarzeń. Normalnie do godz. 14 mamy około 140 wezwań. Dziś było ich prawie 230 – mówi Szymon Czyżewski, kierownik dyspozytorni wrocławskiego pogotowia ratunkowego. Karetki najczęściej jeżdżą do osób, które mają problem z oddychaniem, czują ból w klatce piersiowej. - Zdarzają się także wezwania do osób, które chorują przewlekle, a mają problem z dostaniem się do lekarza – dodaje Szymon Czyżewski.
Według niego brak karetek to także efekt tego, że zespoły muszą długo czekać na przejęcie pacjenta na wrocławskich oddziałach ratunkowych. Na przyjęcie do szpitala pogotowie z pacjentem na pokładzie musi czekać często nawet kilka godzin.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?