Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław musi płacić na remonty kamienic. Sąd: Nie ma wyjątków!

Jerzy Wójcik
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Pawel Relikowski / Gazeta Wroclawska
Bardzo ciekawy i ważny wyrok wydał Sąd Okręgowy we Wrocławiu. Przyznał rację wspólnocie mieszkaniowej, która zaskarżyła gminę Wrocław. Mieszkańcy płacili dwa razy więcej na fundusz remontowy niż miasto. To niezgodne z prawem - mówi sąd.

Chodzi o zabytkową kamienicę przy ul. Kniaziewicza 17. Na remont czekają dach, schody, elewacja, praktycznie wszystko, a pieniędzy zgromadzonych przez mieszkańców na funduszu remontowym brakuje, m.in. dlatego że od wielu miesięcy do kwot zbieranych przez pięciu właścicieli mieszkań niewiele dokładała się gmina, która ma ponad 40 proc. udziałów. Dlaczego? Bo w nowej uchwale wspólnoty wprowadzono zapis, że mieszkańcy płacą 1 zł za m kw. swojej własności na fundusz remontowy, a gmina zostaje przy starej, dwa razy niższej kwocie.

- To niezgodne z prawem - orzekł sąd i w uzasadnieniu stwierdził: Niedopuszczalne jest różnicowanie stawek wpłat na fundusz remontowy dla gminy Wrocław i innych właścicieli lokali. Zgodnie z prawem wszyscy właściciele mają takie same prawa i obowiązki.

Mieszkańcy wspólnoty postanowili zmienić zarządcę na takiego, który broni ich interesów, i swoich praw dochodzić w sądzie. Będą jeszcze walczyć o odzyskanie pieniędzy, których pilnie potrzebują na remonty.

Ten wyrok to także ważny sygnał dla wszystkich, którzy znaleźli się w podobnej sytuacji. Część wspólnot nie może się także doprosić gminy o comiesięczne wpłaty na fundusz remontowy, mimo że takie zapisy istnieją w podejmowanych przez nich uchwałach. Zarząd Zasobu Komunalnego, nadzorujący część kamienic z ramienia gminy, tłumaczy nam, że rzeczywiście przyjął taką politykę, że nie we wszystkich wspólnotach płaci regularnie stawki w każdym miesiącu. Dokłada swoją część dopiero, gdy przychodzi do remontu.

Okazuje się, że i tutaj sądy nie zgadzają się na taką praktykę i gmina zmuszana jest do regularnego płacenia.

We Wrocławiu jest ponad 5 tys. wspólnot mieszkaniowych z udziałem gminy Wrocław. Ludzie składają własne pieniądze, grosz po groszu, co miesiąc na ważne remonty i tego samego oczekują od gminy.

A z tym jest różnie, choć Urszula Hamkało, rzeczniczka Zarządu Zasobu Komunalnego, zastrzega, że to właśnie gmina jest najbardziej wiarygodnym i pewnym podmiotem.

- Zawsze dokładamy swoją część pieniędzy wynikającą z udziałów w danej wspólnocie. Ale mamy taką politykę, że nie we wszystkich wspólnotach płacimy comiesięczną składkę, a wykładamy pieniądze w momencie remontu, gdy są już załatwione konieczne formalności i mamy pewność, że będą to dobrze spożytkowane środki - tłumaczy rzeczniczka.

I tak spośród 2400 wspólnot mieszkaniowych, w których gminę reprezentuje ZZK (w pozostałych z udziałem gminy jest to spółka Wrocławskie Mieszkania) w 2017 r. w blisko 1000 wspólnotach wpłacono na ich konta funduszów remontowych 5,4 mln zł z miejskiej kasy. Kolejne prawie 13 mln zł ZZK dołożył bezpośrednio do remontów. Dlaczego gmina w większości przypadków nie dokłada się regularnie?

- Proszę pamiętać, że zarządzamy pieniędzmi podatników i musimy mieć nad nimi szczególną kontrolę. Nie chcemy za-mrażać pieniędzy na wiele lat na rachunkach wspólnot, w oczekiwaniu na zgromadzenie przez wspólnotę odpowiedniej kwoty, skoro możemy swój wkład remontowy wpłacić w gotówce wtedy, gdy będzie już potrzebny na inwestycję - tłumaczy Urszula Hamkało.

Odmiennego zdania jest Seweryn Chwałek, właściciel Expert Dom, firmy zarządzającej nieruchomościami. - Nie może być tak, że gmina nie dokłada regularnie do funduszu remontowego, jeśli uchwała wspólnoty obliguje do tego wszystkich właścicieli. W zarządzanych przeze mnie wspólnotach gmina płaci regularnie.

JAK ZMUSIĆ GMINĘ DO REGULARNEGO PŁACENIA FUNDUSZU REMONTOWEGO?

CZYTAJ NA KOLEJNEJ STRONIE

W trzech przypadkach, w których gmina zaskarżyła do sądu obowiązek comiesięcznych wpłat na fundusz remontowy, sądy przyznawały rację wspólnotom - wyjaśnia Chwałek. Zarządca tłumaczy, że dokładanie pełnej kwoty do remontów po latach, to z punktu widzenia mieszkańców zły pomysł. W tak długim czasie mogą wielokrotnie zmienić się właściciele, gmina sprzeda swoje lokale i na koniec nie dołoży się ani groszem, choć przez lata powinna budować kapitał na remonty. Szczególnie jeśli mówimy o wrocławskich kamienicach, które często są w fatalnym stanie technicznym. - Trudno cokolwiek planować mając wpłaty tylko od części właścicieli. Czasem nawet trudno zmobilizować innych do płacenia składek, skoro ludzie widzą, że gmina nie płaci regularnie i nic wielkiego się nie dzieje - dodaje Seweryn Chwałek.

Podstawą jest takie skonstruowanie uchwały wspólnoty, by gmina była na równi z innymi właścicielami zobligowana do płacenia. Jak widać po ostatnim wyroku wrocławskiego sądu, nie ma wtedy równych i równiejszych.

A walka o pieniądze od gminy to przecież nie próba skoku na miejską kasę, ale myślenie z wyprzedzeniem o losie budynku. Przekonała się o tym Jolanta Nanowska ze wspólnoty przy ul. Kniaziewicza 17. - Gdy u nas ludzie zaczęli wykupywać mieszkania, okazało się, że na funduszu remontowym są grosze, a wyzwania potężne - mówi nam wrocławianka. - Dach, elewacja, klatka schodowa, wszystko jest w kiepskim stanie w 140-letniej kamienicy, która nigdy nie przeszła porządnego remontu - opowiada Nanowska.

Wspomina fantastyczną historię budynku, który powstał zanim poprowadzono obecną ulicę. Przeżył powódź, a po niej tylko kosmetyczne zmiany. - Gdybyśmy się nie obudzili na czas, już może nie byłoby co remontować. Zmieniliśmy zarządcę, podnieśliśmy stawkę na fundusz remontowy i poszliśmy do sądu z gminą - wylicza i zachęca do działania innych mieszkających we wspólnotach, gdzie swoje udziały ma gmina.

- Trzeba myśleć o remontach z wyprzedzeniem i dbać, by wszyscy właściciele składali się regularnie i w kwotach adekwatnych do ich udziałów. Inaczej można latami czekać na remonty i doprowadzić kamienicę do ruiny - twierdzi pani Jolanta. I dodaje, że gdy nie ma innego wyjścia, warto iść do sądu.

Gmina Wrocław ma swoją politykę i swoje racje. Ale przy dużym zaangażowaniu i chęci mieszkańców do działania, mo-żna miasto zmusić do innego podejścia. W przypadku wspólnoty z Kniaziewicza wyrok nie jest prawomocny, a gmina nie informuje, czy będzie się odwoływać zanim nie otrzyma jego uzasadnienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska