Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wiceminister MSWiA do posłów: "Igor stawiał opór"

Marcin Rybak
Marcin Rybak
Jarosław Zieliński podczas rozmowy z posłami nie wyjaśnił dokładnych przyczyn śmierci Igora Stachowiaka
Jarosław Zieliński podczas rozmowy z posłami nie wyjaśnił dokładnych przyczyn śmierci Igora Stachowiaka Polska Press
W czerwcu ubiegłego roku wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Jarosław Zieliński relacjonował tragiczne wydarzenia z udziałem Igora Stachowiaka. Sekretarz stanu przedstawiał parlamentarzystom przebieg zatrzymania 25-latka podczas sejmowej Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych. Nie wszystkie przekazane wówczas informacje zgadzają się z tym, co o sprawie wiemy dzisiaj.

Oto, co mówił posłom minister:

„Jak wynika z ustaleń dokonanych przez funkcjonariuszy zaangażowanych do zbadania sprawy, policjanci w dniu 15 maja 2016 roku około godz. 6.00, zaraz po godz. 6.00 podjęli interwencję na ul. Rynek we Wrocławiu w stosunku do agresywnie zachowującego się mężczyzny. W związku z tym, że mężczyzna stawiał czynny i bierny opór, ale jak się potem okazało, nie tylko dlatego, został zatrzymany. Na podstawie dowodu osobistego policjanci ustalili jego dane. Był to Igor Stachowiak, lat dwadzieścia pięć, zamieszkały we Wrocławiu, który po sprawdzeniu w Krajowym Systemie Informacji Policyjnej okazał się osobą poszukiwaną w celu ustalenia miejsca pobytu dla celów prawnych przez Prokuraturę Rejonową dla Wrocławia Stare Miasto do sprawy o sygnaturze akt 1Ds 375/16 o czyn z art. 286 § 1 Kodeksu karnego.

CZYTAJ: Szokujące zdjęcia z komisariatu. Tak umierał Igor Stachowiak [FILM]

Stwierdzony fakt prowadzenia poszukiwań wyżej wymienionego mężczyzny skutkował koniecznością doprowadzenia go do jednostki policji w celu odebrania stosownego oświadczenia o miejscu jego zamieszkania i wręczenia wezwania do stawiennictwa przed organem procesowym.
Igor Stachowiak odmówił udania się do komisariatu policji i nie reagował na wielokrotnie ponawiane polecenia funkcjonariuszy. Podczas prowadzonych czynności był agresywny oraz stawiał, jak już powiedziałem wcześniej, czynny i bierny opór. Policjanci zastosowali wobec niego środki przymusu bezpośredniego, a więc użyli siły fizycznej w postaci chwytów obezwładniających i transportowych, a następnie tasera i kajdanek. Po założeniu kajdanek pomimo stosowania przez Igora Stachowiaka czynnego i biernego oporu funkcjonariusze przy użyciu siły fizycznej wnieśli go do oznakowanego radiowozu, a następnie przewieźli do Komisariatu Policji Wrocław Stare Miasto. W komisariacie policjanci sporządzili dokumentację służbową, w tym protokół z zatrzymania.
Po poinformowaniu o konieczności poddania się czynności przeszukania mężczyzna ponownie przejawiał agresję w postaci kopnięć i uderzeń policjantów. Po obezwładnieniu mężczyzny i jego chwilowym uspokojeniu się w pomieszczeniach komisariatu ponownie stał się agresywny i spowodował między innymi uszkodzenie skrzydła drzwi do jednego z pomieszczeń komisariatu, wewnątrz obiektu. Zatrzymany nie reagował na wezwania, głośno krzyczał i wyrywał się, jednocześnie nieustannie usiłując kopać i zadawać ciosy. Próba zastosowania przez policjantów siły fizycznej w postaci chwytów obezwładniających oraz dźwigni również nie przyniosła efektów. Podjęto więc decyzję o ponownym użyciu paralizatora typu taser. W dalszej kolejności dokonano przeszukania mężczyzny, w wyniku którego ujawniono dwa telefony komórkowe, pałkę teleskopową i woreczek strunowy z substancją koloru białego w formie kryształków, co do której istniało podejrzenie, że mogła stanowić zabronioną substancję psychoaktywną.
Nie wkraczam w dokładny opis zdarzenia z uwagi na okoliczności prokuratorskie związane ze śledztwem, z postępowaniem przygotowawczym, dlatego może to wyglądać na dosyć ogólny opis. Z konieczności musi być taki.
W pewnym momencie w pomieszczeniach komisariatu mężczyzna zasłabł, zaczął tracić przytomność. Wówczas policjanci przystąpili do czynności resuscytacyjnych i bezzwłocznie wezwali pogotowie ratunkowe. Pomimo pomocy udzielonej mu przez policjantów oraz pogotowie mężczyzna niestety zmarł.
Dotychczasowe ustalenia w przedmiotowej sprawie doprowadziły do sformułowania służbowych ocen co do prawidłowości zastosowania środków przymusu bezpośredniego wobec Igora Stachowiaka. Jako niewłaściwe oceniono między innymi drugie użycie paralizatora, które nastąpiło w stosunku do osoby mającej już założone kajdanki, a zatem niezgodnie z warunkami określonymi w przepisach ustawy z dnia 24 maja 2013 r. o środkach przymusu bezpośredniego i broni palnej, szczególnie z art. 25 ust. 3 w związku z art. 12 ust. 1 i 2 ustawy. Przeciwko policjantowi używającemu paralizatora komendant miejski Policji we Wrocławiu wszczął postępowanie dyscyplinarne, a następnie zawiesił go w czynnościach służbowych na okres trzech miesięcy. Pozostali policjanci biorący udział w zdarzeniu zostali wycofani ze służby patrolowej i skierowani do zadań o innym charakterze. Dotychczasowe ustalenia, w tym także zarządzona przez prokuratora sekcja zwłok Igora Stachowiaka, nie dostarczyły danych na temat bezpośredniej przyczyny jego zgonu, przynajmniej wystarczających danych. Zostały zlecone dodatkowe badania toksykologiczne.”

Oto, co – naszym zdaniem - nie zgadza się z opisem przedstawionym przez sekretarza stanu Jarosława Zielińskiego.

Z nagrań – wykonanych przez świadków i opublikowanych przez "Superwizjer" – nie wynika, żeby Igor na Rynku był agresywny. Szarpać i wyrywać się zaczął dopiero, gdy policjanci chcieli go zatrzymać. Minister nie wspomniał o niezwykle ważnej dla sprawy ucieczki zakutego w kajdanki podejrzanego. Było to dwa dni przed incydentem z Igorem. Prawdopodobnie funkcjonariusze pomylili Igora z uciekinierem z kajdankami i dlatego podjęli wobec niego interwencję.

Policjantom uciekł mężczyzna zakuty w kajdanki

Fragment filmu z policyjnego paralizatora pokazuje, jak rażono prądem Igora, który – wbrew słowom wiceministra - jest spokojny i nie stawia oporu. Jest za to kablami podłączony do paralizatora. Pyta policjantów: „co wy ze mną odp...”? Minister nie wspomniał, że „czynność procesowa” przeszukania zatrzymanego dokonuje się w toalecie.

Minister poinformował posłów o zawieszeniu policjanta, który – wbrew prawu – użył paralizatora wobec skutego kajdankami człowieka. Dziś wiemy, że policjant po trzech miesiącach wrócił do służby. Skoro już rok temu kontrolerzy wiedzieli o nielegalnym użyciu paralizatora w komendzie to czy nie znali filmu z jego kamery? A nagranie pokazuje znacznie więcej niż tylko złamanie procedury. Rzecznik Praw Obywatelskich sugeruje, że to były tortury. O tym, że są zabezpieczone nagrania z paralizatora prokuratura mówiła już następnego dnia po śmierci Igora. Czyli w pierwszym dniu śledztwa.

I wreszcie minister nie wspomniał o akcji wyłapywania świadków szarpaniny policjantów z Igorem na wrocławskim Rynku. Nie wspomina o zabieraniu im telefonów, odwożeniu na komisariat, karaniu mandatami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska