Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

We wrocławskim pogotowiu nie rozpoznano zawału serca? Lekarka stanęła przed sądem

Marcin Rybak
Marcin Rybak
Maj 2013: Mężczyzna po wizycie w ambulatorium we Wrocławiu powiedział żonie, że ból w ciągu pół godziny powinien przejść. Po pół godzinie stracił świadomość. Wezwane zostało pogotowie ratunkowe, ale nie udało się go uratować. Zdjęcie ilustracyjne
Maj 2013: Mężczyzna po wizycie w ambulatorium we Wrocławiu powiedział żonie, że ból w ciągu pół godziny powinien przejść. Po pół godzinie stracił świadomość. Wezwane zostało pogotowie ratunkowe, ale nie udało się go uratować. Zdjęcie ilustracyjne Jacek Babicz / Polska Press Grupa
Lekarka z pogotowia nie rozpoznała zawału serca u 54-letniego mężczyzny? Tak twierdzą wrocławska prokuratura i sąd rejonowy Wrocław Krzyki. Kobieta została skazana na 7500 tys. zł grzywny. Ale odwołała się od wyroku i – w apelacji – prosi o uniewinnienie. Wyrok zapadnie za tydzień.

Do tragedii doszło w maju 2013 roku. Andrzej T. w nocy zgłosił się do ambulatorium pogotowia ratunkowego przy ul. Traugutta. Uskarżał się na ból w klatce piersiowej. Pani doktor zbadała go, zrobiła ekg i stwierdziła, że ma „bóle międzyżebrowe”. Poleciła pielęgniarce dać mu zastrzyk przeciwbólowy i odesłać do domu. Około 4.00 był w domu i powiedział żonie, że ból w ciągu pół godziny powinien przejść. Po pół godzinie stracił świadomość. Wezwane zostało pogotowie ratunkowe, ale nie udało się go uratować.

Prokuratura oskarżyła lekarkę o narażenie pacjenta na „bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia". W pierwszej instancji zapadł wyrok skazujący. Ważnym dowodem była krytyczna dla lekarki opinia biegłych z medycyny sądowej. Obrona – w apelacji od wyroku skazującego – przekonywała, że opinia jest niepełna i trzeba ją uzupełnić. Sąd Okręgowy – rozpatrujący apelację – poprosił więc biegłych o uzupełnienie opinii. Zdaniem ekspertów lekarka nie wykonała wszystkich niezbędnych badań i stąd błędna diagnoza. Powinna była odesłać pacjenta na szpitalny oddział ratunkowy, a nie do domu.

Obrona na dzisiejszej rozprawie podtrzymała wniosek o uniewinnienie pani doktor. Z powodu wątpliwości czy rzeczywiście postępowanie oskarżonej lekarki przyczyniło się do tragedii Andrzeja T. - Proszę o sprawiedliwy wyrok – powiedziała w swoim ostatnim słowie doktor Dagmara G. - Dostępnymi mi metodami, nie stwierdziłam zagrożenia życia pacjenta – powiedziała. Mówiła też, że to nie jest wszystko takie proste. - Skoro tak, to wszyscy pacjenci od razu powinni zgłaszać się do szpitala – powiedziała.

Sąd odroczył ogłoszenie wyroku do 7 lutego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: We wrocławskim pogotowiu nie rozpoznano zawału serca? Lekarka stanęła przed sądem - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska