Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

We Wrocławiu będzie mniej karetek z lekarzami

Adriana Boruszewska
Adriana Boruszewska
Jaroslaw Jakubczak / Polska Press
Od października pięć karetek „S” (specjalistyczne) zniknie z Wrocławia. Zastąpi je osiem karetek „P” (podstawowe). Czy wrocławianie powinni się obawiać? Pogotowie ratunkowe zapewnia, że nie. - To przekształcenie nie pogorszy sytuacji, a wręcz ją poprawi – odpowiada Andrzej Czyrek z wrocławskiego pogotowia ratunkowego.

Dotąd Wrocław i powiat wrocławski obsługiwało 25 karetek (22 działających całodobowo i trzy w wymiarze 12 godzin na dobę), z czego 11 to tzw. „S”, czyli ambulanse z lekarzami ratunkowymi w składzie załogi.

Andrzej Czyrek, zastępca dyrektora ds. lecznictwa, podkreśla, że pogotowie ratunkowe nie ma jakichkolwiek zamierzeń zmniejszania liczby funkcjonujących zespołów ratownictwa medycznego. - W wyniku dotychczasowych analiz wojewoda dolnośląski uznał zasadność naszych wniosków o przekształcenie pięciu zespołów ratownictwa medycznego specjalistycznego w pięć podstawowych i zwiększenie zasobu dostępnych w obszarze miasta o dodatkowe trzy zespoły podstawowe działające w wymiarze 12 godzin na dobę każdy.

Po zmianach do dyspozycji na terenie Wrocławia i powiatu wrocławskiego będzie 6 karetek specjalistycznych i 22 karetki podstawowe. Dla porównania w samym Poznaniu jeździ 13 ambulansów, z czego cztery to karetki specjalistyczne. W Gdańsku zaś kursuje 12 karetek, a pięć z nich to karetki „S”.

- Wyposażenie techniczne obu rodzajów zespołów ratownictwa medycznego, podstawowego i specjalistycznego, jest równoważne. Dokonane przekształcenie, wraz ze zwiększeniem liczby ogólnej karetek we Wrocławiu nie pogorszy sytuacji, a wręcz ją poprawi – argumentuje Czyrek.

Jak dowiadujemy się od Roberta Judka, rzecznika poznańskiego pogotowia ratunkowego, również w Poznaniu planowana jest redukcja karetek „S”. - Panuje tendencja do zmniejszania liczby karetek typu „S” na rodzaje tych podstawowych. W przyszłości zespoły z lekarzem mają tylko usprawniać pracę zespołów podstawowych. Obecnie niestety karetki z lekarzem jadą do wezwań, do których można posłać karetkę z podstawowym składem załogi.

Andrzej Czyrek przyznaje, że obecnie nie istnieją określone literą prawa jednoznaczne wskazania, gdzie wysłać ambulans z lekarzem, a gdzie z paramedykiem. - Zgodnie z prawem decyzję w tym względzie podejmują dyspozytorzy medyczni przyjmujący wezwania alarmowe pod nr 999. Swoją decyzję opierają o ocenę stanu zdrowia pacjenta, a także przewidywaną skalę trudności zadań stojących przed zadysponowanym zespołem ratownictwa medycznego, czy też potencjalną potrzebę zastosowania procedur związanych z kwalifikacjami i uprawnieniami lekarzy. Stąd też wzywając karetkę, należy cierpliwie odpowiadać na zadawane przez dyspozytora medycznego pytania. Ma on też prawo odmowy wysłania karetki, ale wtedy zobowiązany jest wskazać miejsce gdzie możemy uzyskać należną nam pomoc – tłumaczy Czyrek.

Przepisy nie określają jednoznacznie, ile karetek i jakiego rodzaju powinno znajdować się na danym obszarze. - Najważniejszym kryterium dotyczącym liczby karetek jest czas dotarcia na miejsce zdarzenia dla zespołu ratownictwa medycznego od chwili przyjęcia zgłoszenia przez dyspozytora medycznego – tłumaczy Patrycja Spychalska z biura prasowego wojewody dolnośląskiego.

W ustawie o państwowym ratownictwie medycznym określony jest jedynie maksymalny czas dotarcia karetki na miejsce wezwania. W mieście powyżej 10 tysięcy mieszkańców ten czas nie może przekraczać 15 minut, zaś poza miastem powyżej 10 tysięcy mieszkańców nie może przekraczać 20 minut.

- To przekształcenie zespołów specjalistycznych w podstawowe jest dobre. Obecnie w karetkach specjalistycznych jeździ bardzo mało lekarzy, dla których ratownictwo medyczne jest pasją. Zazwyczaj w karetkach pracują młodzi lekarze, nie zawsze odpowiednio do tego przygotowani. Dla większości lekarzy specjalistów praca w karetce jawi się jako utrapienie, dlatego wolą pracować w poradniach. Tam też pieniądze są większe – mówi nam anonimowo jednej z pracowników wrocławskiego pogotowia ratunkowego. - Pogotowie ratunkowe ma ratować, a nie leczyć, więc zwiększenie liczby karetek z wykształconymi ratownikami medycznymi pozwoli lepiej zabezpieczyć pacjentów.

Inaczej sprawę widzi Janusz Sokołowski, dolnośląski konsultant medycyny ratunkowej. - Zmniejszenie liczby karetek typu „S” nie jest dobrym rozwiązaniem. Do niektórych wezwań, tj. zatrzymanie krążenia, powinien jechać lekarz. Poza tym tylko lekarz może stwierdzić zgon. Lekarz wie też lepiej, do jakiego szpitala skierować pacjenta z miejsca wypadku - czy to ma być np. ośrodek specjalistyczny, czy nie. Czasami też niektóre wezwania wymagają jedynie konsultacji, a to może zrobić tylko lekarz. Uważam, że zmniejszenie liczby karetek „S” zwiększy liczbę pacjentów na SOR-ach.

W Polsce średnio na 100 tys. osób (zameldowanych na danym terenie) przypadają trzy zespoły ratownictwa medycznego (jeden specjalistyczny i dwa podstawowe).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska