W niedzielę w stacji pomiarowej przy ul. Wiśniowej we Wrocławiu wskaźnik najbardziej szkodliwego pyłu PM 2,5 o pięć razy przekroczył w niedzielę dopuszczalną normę (na podstawie rocznej normy powinno być to 25 mikrogramów, było ok. 145 na metr sześcienny). Dzisiaj wcale nie jest lepiej. Według danych Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska z godz. 6, w powietrzu jest podwyższona ilość pyłu zawieszonego PM 2,5. Poranny poziom PM 2,5 określa się jako "bardzo zły". Stężenie pyłu na stacjach przy al. Wiśniowej i wybrzeżu Conrada Korzeniowskiego, jest ponad sześciokrotnie wyższe niż norma i wynosi ok. 180 mikrogramów na metr sześcienny. Podwyższony jest także wskaźnik pyłu zawieszonego PM 10 (o nieco większych drobinkach).
- To przede wszystkim efekt pogody. Jest silny mróz, ludzie intensywnie grzeją i nie ma wiatru. To warunki, w których smog doskonale się rozwija - mówi Paweł Karpiński, zastępca dyrektora Wydziału Środowiska Urzędu Marszałkowskiego Województwa Dolnośląskiego.
- Pyły PM10 i PM2,5 są to bardzo drobne pyły, tworzące wraz z toksycznymi gazami smog. W pyłach tych zawarte są metale ciężkie oraz toksyczne związki chemiczne. Pyły są szkodliwe dla zdrowia: przenikają do płuc a nawet do krwiobiegu – wywołując alergie, nieżyty dróg oddechowych oraz uszkadzając narządy wewnętrzne - dodaje Paweł Karpiński.
Źródłem smogu są przede wszystkim domowe piece, opalane niskiej jakości węglem i niestety również odpadami. To one są głównym źródłem benzo(a)pirenu – silnie rakotwórczego związku organicznego. Norma zawartości benzo(a)pirenu we wrocławskim powietrzu, według Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w 2015 roku była przekroczona o 400 procent.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?