Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uniewinnieni z zarzutów handlu narkotykami. Spektakularna porażka wrocławskiej prokuratury

Marcin Rybak
Marcin Rybak
Procesu w sprawie handlu narkotykami na wielką skalę - 2014 rok. Na ławie oskarżonych zasiadło jedenaście osób. Wśród nich legenda półświatka Jacek B. "Lelek" - znany z kierowania gangiem w ostatniej dekadzie XX wieku.
Procesu w sprawie handlu narkotykami na wielką skalę - 2014 rok. Na ławie oskarżonych zasiadło jedenaście osób. Wśród nich legenda półświatka Jacek B. "Lelek" - znany z kierowania gangiem w ostatniej dekadzie XX wieku. Paweł Relikowski
Klęska wrocławskiej prokuratury. Sąd uniewinnia oskarżonych o przemycenie do Polski pół tony marihuany wartej kilka milionów złotych. Jednym z głównych oskarżonych był Jacek B. „Lelek” przed laty legenda dolnośląskiego półświatka. - Akt oskarżenia był po prostu słaby – mówił uzasadniając wyrok sędzia Artur Kosmala. - Sąd mógł stać się narzędziem w rękach przestępców.

Uwaga sędziego co do „narzędzia w rekach przestępców” dotyczy głównego – a zdaniem sądu jedynego – dowodu jaki przedstawiło oskarżenie. To zeznania Macieja B.”Bochena”. Człowieka bardzo znanego w półświatku, który kilka lat temu postanowił przejść na stronę organów ścigania. Gdy zaczynał swoje wyjaśnienia i zeznania mówił, że chce zerwać z gangsterską przeszłością. Obrońcy przypominali te zwierzenia w swoich przemówieniach. Bo Maciej B. dziś odsiaduje wyrok 25 lat więzienia za zabójstwo. Popełnił je już w czasie trwania narkotykowego śledztwa. Jest też podejrzany o udział w grupie przestępczej dopuszczającej się oszustw podatkowych związanych z handlem paliwami.

Zdaniem sędziego Kosmali Maciej B. „zrobił wszystko co mógł żeby obniżyć swoją wiarygodność”. W czasie procesu wyszło na jaw, że on - jedyny ważny świadek - wysyłał do oskarżonych kartki z groźbami, że „zrobi wszystko by siedzieli w więzieniu”. Stąd w uzasadnieniu wyroku słowa o obawie przed wykorzystaniem sądu do porachunków pomiędzy gangsterami.

Śledztwo prowadziła wrocławska Prokuratura Apelacyjna i to ona wniosła akt oskarżenia. Już na etapie procesu jego autor – prokurator Mieczysław Śledź – awansował na szefa Departamentu Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Krajowej. Sprawa, w której wyjaśnienia i zeznania składał Maciej B., przeszła do wrocławskiego wydziału Prokuratury Krajowej. Niektóre jej wątki wciąż są prowadzone.

Do opisywanych w akcie oskarżenia wydarzeń dojść miało w latach 1999 – 2000. "Lelek"miał zorganizować przerzut do Polski marihuany wartej 4,5 mln zł. Przypomnijmy, że Jacek B. kończy odsiadywać 15-letni wyrok m.in. za kierowanie zbrojną grupą przestępczą. Razem z „Lelekiem”oskarżono kilkanaście innych osób. Proces zaczął się od wniosku o dobrowolne poddanie się karze jednego z oskarżonych. Został skazany bez procesu – przez inny sąd – na dwa lata więzienia. Ale później – zeznając jako świadek w sprawie „Lelka” i innych – odwołał przyznanie się do winy.

To dobrowolne poddanie się karze oskarżyciel w swoim przemówieniu przedstawiał jako argument za wiarygodnością zeznań Macieja B. Podobnie jak kilka innych wyroków – już prawomocnych – wydanych przez różne sądy. W sprawach, w których – tak samo jak tu – oskarżenie opierało się na zeznaniach tego właśnie świadka. Prokurator przekonywał, że w sprawie są „poszlaki” pośrednio wskazujące na prawdziwość zeznań.

Ale obrońcy wykazywali, że to nie prawda. Że wersja jedynego świadka wiarygodna nie może być. Co ciekawe. Jednym z argumentów obrony były zeznania świadka koronnego Ireneusza G. To on kilkanaście lat temu pogrążył „Lelka”. To dzięki jego zeznaniom ten gangster został skazany za kierowanie grupą przestępczą. Ireneusz G. był bardzo blisko „Lelka” w czasie gdy miało dochodzić do handlu marihuaną – opisanego w akcie oskarżenia w tej sprawie. A teraz Ireneusz G. – zwracali uwagę obrońcy – nie potwierdził opowieści Macieja B.

- Prokurator nazbyt uległ temu co mówił Maciej B. - podsumował uniewinnienie sędzia Kosmala. Sąd skazał jedynie trzech oskarżonych na kilkumiesięczne wyroki za posiadanie niewielkich ilości narkotyków. Zostały u nich znalezione podczas zatrzymania przez policję. Do tej sprawy.

Wyrok jest nieprawomocny. Oskarżenie może złożyć w tej sprawie apelację. Czy tak się stanie? - Po takim golu na pewno będzie apelacja skomentował - zaraz po ogłoszeniu wyroku – jeden z adwokatów.

„Gol” - to w prokuratorskim slangu wyrok uniewinniający.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Uniewinnieni z zarzutów handlu narkotykami. Spektakularna porażka wrocławskiej prokuratury - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska