Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przychodnia przesuwa wizytę o 4 lata. "Przez chory system"

Malwina Gadawa
Malwina Gadawa
"Dobrze na Dobrzyńskiej. Dbamy o twoje zdrowie" - to hasło, którym reklamuje się przychodnia przy ulicy Dobrzyńskiej we Wrocławiu, nawet wtedy, kiedy przesuwa wizytę pacjenta z 2020 roku na...2024. Przekonała się o tym pewna wrocławianka, która dowiedziała się właśnie, że wizytę planowaną na 2020 rok (czyli "już" za trzy lata) przychodnia przesuwa jej na rok 2024. Szef placówki rozkłada ręce: To wina chorego systemu.

Mieszkanka Wrocławia w 2013 roku zarejestrowała się do poradni przy ul. Dobrzyńskiej. Termin: Rok 2020. Niedawno dowiedziała się, że jej wizyta została przełożona na... rok 2024.

- Prawie zapomniałam, że 4 lata temu rejestrowałam się do poradni na Dobrzyńskiej. Na szczęście mi przypomnieli. Parę lat w tę czy w tamtą - skomentowała kobieta i opublikowała dokument jaki otrzymała z przychodni w serwisie Wykop.

Nowy termin wyznaczono na 16 kwietnia 2024, żeby jednak kobieta nie zwątpiła, że jej zdrowie jest ważne na dole informacji można przeczytać: "Dobrze na Dobrzyńskiej. Dbamy o twoje zdrowie".

Maciej Sokołowski, dyrektor przychodni przy ul. Dobrzyńskiej tłumaczy, że taka kolejka jest do poradni endokrynologicznej. Pacjenci na wizytę muszą czekać nawet 10 lat. Dlaczego tak długo? Zdaniem Sokołowskiego, winny jest system.

Maciej Sokołowski tłumaczy, że są różne kolejki pacjentów. W pierwszej są ci w trakcie leczenia, w drugiej pacjenci kolejkowi, ale i oni się dzielą: na pilnych, onkologicznych i stabilnych. Są także pacjenci ze szczególnymi uprawnieniami, chodzi np. o honorowyh dawców krwi.

- W tym roku do grupy pacjentów ze szczególnymi uprawnieniami doszły kobiety w ciąży oraz działacze opozycji antykomunistycznej. Osoby z tej grupy nie potrzebują skierowania do lekarza. Powinny zostać przyjęte u specjalisty w dniu zgłoszenia lub w terminie siedmiu dni od zgłoszenia. Kolejki do specjalistów się wydłużają ze względu na zwiększenie grupy osób uprzywilejowanych. Pacjenci pilni i tzw. onkologiczni mają pierwszeństwo przed pacjentami stabilnymi - tłumaczy szef przychodni na Dobrzyńskiej i rozkłada ręce. Dodaje też, że brakuje specjalistów, którzy wolą pracować za większe pieniądze w przychodniach prywatnych.

- Z miejsca zatrudniłbym trzech endokrynologów - mówi Maciej Sokołowski i przyznaje, że o chętnych trudno.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska