Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przewodnik: "Nie!" dla targowiska na Świebodzkim. To Dworzec kolejowy, który się marnuje

Błażej Organisty
zdj. ilustracyjne
zdj. ilustracyjne Paweł Relikowski
Trwa nasza akcja: „Oddajcie nam Świebodzki!”. Nie wierzymy, że Dworzec Świebodzki nie jest potrzebny do rozwoju kolei i aglomeracyjnej, i regionalnej. Uważamy, że właśnie tu mogliby dojeżdżać pociągami wrocławianie z dalekich osiedli i mieszkańcy podmiejskich miejscowości. I wszyscy stąd wyruszać w inne rejony Wrocławia. W ramach akcji „Oddajcie nam Świebodzki!” rozmawiamy z Michałem Karczmarkiem, prezesem zarządu Koła Przewodników Miejskich wrocławskiego PTTK.

Jakie ma Pan wspomnienia o Świebodzkim? Pamięta Pan czasy, kiedy odjeżdżały stamtąd pociągi?
Bardzo dobrze pamiętam. Co tydzień jeździłem do Jeleniej Góry. Trzeba było zawsze walczyć o miejsce, bo ogromne tłumy szturmowały pociąg, każdy chciał wsiąść. Nawet miejsca stojące były doceniane przez podróżnych, ponieważ składy były za krótkie, a podróżnych za dużo. To była druga połowa lat osiemdziesiątych.

Chciałby Pan powrotu pociągów na Świebodzki?
Tak, oczywiście, po to ten budynek został wybudowany. Ma służyć mieszkańcom nie jako targowisko, ale jako dworzec kolejowy, tym bardziej, że jest doskonale usytuowany, bardzo blisko centrum - Rynku. Przywrócenie mu funkcji pierwotnej jak najbardziej byłoby wskazane.

To dziś wizytówka Wrocławia, czy powód do wstydu?
Patrząc od strony placu Orląt Lwowskich, dworzec wygląda bardzo dobrze, został pięknie odremontowany, natomiast perony i wnętrza wymagają generalnego remontu. Wstydzić się musimy faktu, że obiekt o tak dużym potencjale marnuje się. O jego dawnej funkcji świadczy już tylko nazwa i atrakcja turystyczna Kolejkowo, które notabene jest bardzo chętnie odwiedzane przez mieszkańców i turystów. Ale to wszystko.

Zatem o czym warto przypomnieć wrocławianom?
O historii Świebodzkiego, który stanowił bardzo ważny punkt komunikacyjny na mapie miasta, dzięki któremu wrocławianie mogli wyjeżdżać, nie tylko w dalekie podróże, ale i te bliższe w Karkonosze. W okresie powojennym z dworca kursowały przede wszystkim pociągi do Jaworzyny Śląskiej, Świebodzic, Wałbrzycha i Jeleniej Góry.

Gdyby Świebodzki znów stał się dworcem, elementem kolei aglomeracyjnej, to jaki wpływ miałoby to na płynność komunikacji i poruszania się po mieście?
Trzeba dworzec wkomponować w system komunikacji miejskiej, bo tylko wtedy ma to sens. Biorąc pod uwagę kierunki, z których ludzie przyjeżdżają do Wrocławia, czyli Kąty Wrocławskie, Smolec – a tam są sypialnie miasta – to autobus szynowy lub pociągi byłyby jak najbardziej wskazane. Jako społeczeństwo musimy trochę przeorientować sposób myślenia: że to nie samochód jest podstawowym środkiem komunikacji, a transport zbiorowy. Wtedy będziemy mieli i czystsze powietrze, i miasto będzie bardziej przyjazne dla ludzi, bo tam, gdzie są samochody, nie ma ludzi.

Gdyby się jednak nie udało, to jaką zaproponuje Pan alternatywę?
Jako purysta przywróciłbym stan dworca z 1873 r. i przekształciłbym w obiekt muzealny i hotelowy. Upamiętniałby historię wrocławskiego kolejnictwa, np. z atrakcją w postaci przejazdów zabytkowym pociągiem. To marzenia, jednak jestem realistą i gorącym zwolennikiem, żeby zrobić wszystko, aby dworzec z powrotem pełnił swoją pierwotną funkcję. Tym bardziej, że Wrocław jest doskonale opleciony liniami kolejowymi i mogłoby to w znaczący sposób ułatwić poruszanie się mieszkańców po całej aglomeracji wrocławskiej. Niestety wymaga to dużych nakładów finansowych i zmiany naszej filozofii podróżowania.

Rozmawiał Błażej Organisty

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska