Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proces Obywateli RP za transparent. Policja uważa go za nielegalny

Marcin Rybak
Proces za transparent. Policja uważa go za nielegalny
Proces za transparent. Policja uważa go za nielegalny Fot. Tomasz Hołod / Polska Press
Policja chce ukarania działaczy ruchu Obywatele RP 500-złotowymi grzywnami. Ma to być kara za manifestowanie pod komisariatem Stare Miasto z transparentem: „Mamy prawa fizyki, prawa logiki, prawa człowieka”.

Co ciekawe - zdaniem policji - pokrzywdzonym w tej sprawie jest wrocławski magistrat a ściślej Zarząd Dróg i Utrzymania Miasta. W piątek prezydent Rafał Dutkiewicz oświadczył, że magistrat ani ZDiUM pokrzywdzone nie są. A działania policji zmierzają do tłumienia swobody wypowiedzi.

W piątek czwórka działaczy stanęła przed sądem. Mieliby - zdaniem policji - popełnić wykroczenie. Bo stali na miejskim terenie z transparentem. Było to 7 listopada ubiegłego roku.

Tego dnia na komisariacie przesłuchiwani byli działacze Obywateli RP. Ten ruch znany jest choćby z kontrmanifestacji przeciwko „miesięcznicom smoleńskim” organizowanym na Krakowskim Przedmieściu przez Prawo i Sprawiedliwość. Za każdym razem gdy działacz Obywateli wzywany jest na komisariat przy ulicy Trzemeskiej, inni działacze stają na chodniku z transparentami. Za każdym razem są legitymowani, a policja wszczyna przeciwko nim sprawę o wykroczenie.

Przepis, na który się powołuje mówi: „Kto umieszcza w miejscu publicznym do tego nieprzeznaczonym ogłoszenie, plakat, afisz, apel, ulotkę, napis lub rysunek albo wystawia je na widok publiczny w innym miejscu bez zgody zarządzającego tym miejscem, podlega karze ograniczenia wolności albo grzywny.”

- Po raz pierwszy spotykam się z sytuacją, w której ten przepis stosowano by do tłumienia wolności wypowiedzi - mówił podczas piątkowego procesu mecenas Miłosz Śliwiński obrońca jednej z obwinionych osób. Przypomniał, że przepis ten został wprowadzony do kodeksu wykroczeń przez Sejm PRL w 1983 roku po odwołaniu stanu wojennego.

- Nie wykreślono go w latach 90-tych tylko zmieniono jego zastosowanie. Miał służyć ochronie krajobrazu przed nielegalnymi reklamami - zwracał uwagę mecenas Śliwiński.

Przesłuchiwani jako świadkowie policjanci nie byli w stanie podać jakiegokolwiek przykładu sprawy, w której przepis ów stosowaliby właśnie do nielegalnych reklam. Pamiętali tylko postępowania dotyczące działaczy stojących na ulicy z transparentami.

Oskarżyciel - czyli funkcjonariusz policji z komisariatu na Trzemeskiej - zażądał dla każdego z czwórki obwinionych po 500 złotych grzywny. Obrońcy domagali się uniewinnienia. W mowach końcowych powoływano się i na Konstytucję i na Konwencję o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności. Na przepisy mówiące o wolności wypowiedzi i wolności zgromadzeń.

„Transparenty, które mieli przy sobie uczestnicy, nie wyczerpują definicji reklamy” - czytamy w oświadczeniu prezydenta Rafała Dutkiewicza. - „Sama pikieta również nie stanowiła zajęcia pasa drogowego na wyłączność, ani innego rodzaju zajęcia pasa drogowego, ani innego zajęcia pasa wymagającego uzyskania zezwolenia zarządcy drogi.”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska