Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezydencie! Dopłać do zoo, zamiast podwyższać ceny biletów

Piotr Bera
Aż 45 złotych kosztuje po ostatniej podwyżce bilet do zoo we Wrocławiu. Dla porównania, za wejście do zoo w Poznaniu trzeba zapłacić 8 złotych, a w Warszawie - 15. - Ludzie myślą, że zoo jest dotowane przez miasto, ale to nieprawda. Sami musimy się utrzymać i zarobić - rozkłada ręce prezes zoo. I rzeczywiście. Zamiast na będący największą atrakcją Wrocławia ogród zoologiczny Rafał Dutkiewicz i jego radni wolą wykładać miliony na Śląsk Wrocław. A może powinno być odwrotnie?

- Trzeba iść do przodu. Zoo jest jak Czerwona Królowa z „Alicji w Krainie Czarów”. Żeby stać w miejscu, musi biec. W 2007 roku bilet do zoo kosztował 8 zł, ale wtedy odwiedzało nas 360 tysięcy osób rocznie. Zresztą cena nie odzwierciedlała kosztów, które wynosiły 32 zł. Każdą wejściówkę dotowało miasto - wylicza Radosław Ratajszczak, prezes wrocławskiego zoo.

Od tego popularność zoo rosła, ale rosły też ceny biletów. W 2016 roku wrocławski Ogród Zoologiczny odwiedziło około 1,8 mln osób. Największe wrażenie robi wybudowane za 246 mln zł (do spłacenia zostało 187,5 mln zł kredytu) Afrykarium, które generuje również najwięcej wydatków. Sam miesięczny koszt energii elektrycznej to ponad 220 tys. zł. Do tego doliczyć trzeba np. ponad 51 tys. rocznie za wyżywienie kotików.

Zoo tłumaczy, że podwyżka cen biletów była nieunikniona z powodu zaplanowanych remontów starej części ogrodu. Drożeją również paliwo, gaz, prąd i wyżywienie. Zoo musiało dostosować się do zmian.

ZOBACZ TEŻ: Zoo schowało pingwiny przed ptasią grypą

- Ludzie myślą, że zoo jest dotowane przez miasto, ale to nieprawda. Sami musimy się utrzymać i zarobić. Dlatego staramy się o dofinansowania z Unii Europejskiej, np. o 3,6 mln zł dotacji na przebudowę starej niedźwiedziarni - podkreśla Ratajszczak. - Stary system, gdy z pieniędzy podatników dopłacano do biletów, był zły. Według naszych danych nawet 67 proc. gości to turyści, i to oni kupują bilety jednorazowe. Dla mieszkańców przeznaczona jest karta roczna za 120 zł. To nie jest wysoka cena, i taka pozostanie, bo to podatnicy - utrzymywali zoo przez wiele lat - dodaje prezes Ratajszczak.

Tyle tylko, że rodzina z dwójką dzieci chcąc kupić karty roczne, o których mówi prezes musi wyłożyć aż 400 złotych rocznie. Czy rzeczywiście "nie jest to wysoka cena"?

Zdaniem opozycyjnego radnego Dominika Kłosowskiego zoo wypełnia misję społeczną i tylko z tego względu ceny powinny być niższe. - Ogród zoologiczny nie może być traktowany jak dochodowe przedsiębiorstwo o charakterze bankowym, ma być miejscem powszechnego, taniego odpoczynku. Tym bardziej że przez budowę Afrykarium bije rekordy frekwencji i jest wizytówką Wrocławia - twierdzi Kłosowski.

Z kolei radna Katarzyna Obara-Kowalska (która niedawno została skreślona z listy klubu Rafała Dutkiewicza za krytykę prezydenta) zastanawia się, czy pieniądze z podwyżek nie zostaną przeznaczone na inny cel, np. na Śląsk Wrocław, który w sezonie 2015/2016 Lotto Ekstraklasy przyciągał na trybuny przeciętnie 8740 kibiców. Łącznie w 18 meczach na stadion przyszło 157 320 widzów. Natomiast tylko podczas jednego długiego weekendu zeszłego roku (13-15 sierpnia) zoo odwiedziło 72 630 gości. Śląsk w tym roku od miasta otrzyma 3 mln zł. Natomiast na ogrody botaniczny i zoologiczny oraz naturalne obszary i obiekty chronionej przyrody w budżecie miasta zarezerwowano... 60 tys. zł.

PRZECZYTAJ: Śląsk Wrocław w tym roku odda miastu 5 mln złotych?

- Istnieje prawdopodobieństwo, że te pieniądze pójdą na Śląsk Wrocław. Już raz MPWiK pożyczyło Śląskowi 4 mln zł, choć nie było do tego zobowiązane. Kto wie, co wydarzy się dalej. Miasto ma 20 spółek i od dawna prowadzi się kreatywną księgowość, przelewając pieniądze z jednej spółki do drugiej. Ostatnio usłyszałam, że Śląsk ma oddać miastu 5 mln zł, a klub nawet o tym nie wiedział. Ale to wystarczy, żeby wpisać ten potencjalny zysk do budżetu - grzmi Obara-Kowalska.

Jeszcze w ubiegłym roku sekretarz miasta Włodzimierz Patalas obiecywał, że bilety do zoo nie będą drożały. Minęło 10 miesięcy i zmieniono zdanie. Dziś Patalas mówi nam, że „miał na myśli 2016, a nie 2017 rok”.

- Obiecywano, że nie będzie podwyżek, i co? Gdzie jest honor pana prezydenta? Nie ma uzasadnienia dla tej podwyżki. Chyba że z założenia zoo ma być spółką, która nie jest w stanie sama generować zysków i żyje tylko i wyłącznie z pieniędzy podatników. Nasz ogród zoologiczny jest wspaniały, prezes Radosław Ratajszczak wykonuje świetną pracę, ale nie tędy droga - grzmi radna miejska Katarzyna Obara-Kowalska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska