Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Policjant z Lipska osaczony przez łowców pedofili. Stanął przed sądem

Marcin Rybak
Niemiecki policjant wpadł w sidła zastawione przez „łowców pedofili”. Umawiał się na seks z trzynastolatką nie wiedząc,  że to pani detektyw
Niemiecki policjant wpadł w sidła zastawione przez „łowców pedofili”. Umawiał się na seks z trzynastolatką nie wiedząc, że to pani detektyw Pawel Relikowski / Polska Press
Niemiecki policjant wpadł w sidła zastawione przez „łowców pedofili”. Umawiał się na seks z trzynastolatką nie wiedząc, że to pani detektyw.

Mike S. stanął w czwartek przed wrocławskim sądem. Jest oskarżony o „nieudolne usiłowanie” składania seksualnych propozycji trzynastolatce. Grożą mu dwa lata więzienia.

Nieudolne, bo żadnej trzynastolatki nie było. Tylko dorosła kobieta, która chciała udowodnić, że Niemiec składa erotyczne propozycje dzieciom.

Wpadł w marcu ubiegłego roku w hotelu Wieniawa we Wrocławiu. Miał się tam spotkać z „trzynastolatką”. Ale nie przyszła. Zawiadomiona przez „łowców pedofili” policja zatrzymała mężczyznę w hotelu.

Mike S. do zarzutów się nie przyznawał. Owszem, umieścił ogłoszenie na wrocławskim portalu internetowym. Chciał seksu za pieniądze. Ale interesowały go wyłącznie osoby dorosłe. Gdy dostał pierwszy mail od „trzynastolatki” nie miał okularów, źle przeczytał wpis w telefonie komórkowym. Trójkę pomylił z ósemką. I myślał, że to dorosła już kobieta. Potem, gdy kobieta potwierdziła, że jest trzynastolatką, nie uwierzył jej. Prowadził swoją „grę” - przekonywał sąd. Seksu już nie chciał.

Ale z zabezpieczonych w sprawie mejli pomiędzy nim a kobietą udającą dziecko wynika, że składał erotyczne propozycje. Jest mowa o seksie i zachowaniach, które polskie prawo nazywa „innymi czynnościami seksualnymi”.

Oskarżenie dowodzi, że mężczyzna nie przerwał kontaktu mimo że był utwierdzany w tym, że rozmawia z dzieckiem. I że nadal z jego mailach pojawiały się seksualne propozycje.

Niemiec przekonuje, że nie wierzył w wersję o nastolatce. Szczególnie po tym, jak rozmawiał przez telefon z rzekomą „dziewczynką”. Miała - przekonywał - głos 30-40-letniej kobiety.

Po co więc utrzymywał kontakt z kimś, kto go oszukuje? - dopytywał prokurator. Mike S. przyznał, że to było głupie.

Materiał dowodowy oskarżenia pochodzi od kobiety, która udawała trzynastolatkę i współpracującego z nią, znanego wrocławskim „łowcy pedofilów” Krzysztofa D. On też namierzył ogłoszenie policjanta z Lipska i prowadził z nim korespondencję. Jako czternastolatka. Umówił się na spotkanie w Legnicy, ale mężczyzna nie przyszedł. Kilka tygodni później wpadł w hotelu we Wrocławiu.

Obrona dowodzi, że materiał od „łowców” jest zmanipulowany. Że część maili od oskarżonego jest pominięta. Niektórych treści - korzystnych dla niego - nie ma w aktach sprawy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska