Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poił psa środkiem do czyszczenia rur. Obrońca zwierząt: "Sąd wydał łagodny wyrok"

Adriana Boruszewska
Adriana Boruszewska
W takim stanie były Layla i Shanti w czerwcu 2016 roku.
Trzy miesiące bezwzględnego więzienia, dwa lata prac społecznych i 10 tys. kary - taki wyrok usłyszał Wojciech K., który znęcał się psami.

W piątek sąd rejonowy w Jeleniej Górze wydał wyrok w sprawie Wojciecha K. (35 l.) i Natalii S. (23 l.), którzy w 2016 roku bili kilkumiesięczne suki - Laylę i Shanti, podtapiali je, podduszali, głodzili, znęcali się nad nimi i podawali do picia środek do przeczyszczania rur.

- Nikt nie spodziewał się tak łagodnego wyroku - komentował wyrok Konrad Kuźmiński z Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt i dodał, że wymiarem kary zaskoczony był też prokuratur. Sąd zdecydował, że Wojciech K. pójdzie na trzy miesiące do więzienia i i przez dwa lata będzie musiał wykonywać prace społeczne. Mężczyzna zapłaci również 10 tys. zł kary na rzecz organizacji ochrony zwierząt. Dodatkowo mężczyzna ma zakaz posiadania zwierząt przez 10 lat. Partnerce Wojciecha K, Natalia S., zasądzono 2 lata prac społecznych. Kobieta nie może posiada również zwierząt przez 5 lat.

Kuźmiński z DIOZ- u i prokurator będą wnioskować o pisemne uzasadnienie wyroku i apelację. - Chcieliśmy, by Wojciech K. otrzymał 3 lata więzienia, a Natalia S. - 1,5 roku. Prokuratura chciała 1,5 roku pozbawienia wolności dla Wojciecha K. i 8 miesięcy dla Natalii S. Niestety sędzia argumentował, że oskarżeni lepiej zrehabilitują się i zrozumieją swoje czyny, pracując społecznie. Poza tym nie ma dowodów na to, że oskarżony specjalnie poił Laylę środkiem do przeczyszczania rur. Sędzia nie wykluczył bowiem, że pies sam wypił środek żrący - oburza się Kuźmiński.

Przypomnijmy, że rok temu działacze fundacji Mondo Cane z Jeleniej Góry oraz fundacji Psia Kuźnia z Wolimierza odebrali Wojciechowi K. dwie kilkumiesięczne suki: Laylę i Shanti. Layla po wypiciu środka żrącego nie mogła pić ani jeść, miała też problemy z oddychaniem. Badający ją lekarz stwierdził, że zwierzę nie mogło samodzielnie wypić chemikaliów i ktoś musiał je podać pod przymusem. Po interwencji weterynarza poparzonego szczeniaka zabrano z mieszkania Wojciecha K. Druga suka została z nim, bo właściciel nie zgodził się przekazać jej dobrowolnie. Dopiero po interwencji sąsiadów odebrano psa sadystycznemu właścicielowi. - Gdy zobaczyłam, jak dusi Shanti i bije ją pięściami, wezwałam policję i straż miejską - mówiła naszej gazecie rok temu Agnieszka Cieśluk, sąsiadka Wojciecha K., która powiadomiła służby. Mężczyzna i jego partnerka trafili przed sąd. Do winy jednak przyznać się nie chcieli. Mówili, że nad zwierzętami znęcali się... pracownicy organizacji ochrony zwierząt.

Na szczęście dla zwierząt ta historia skończyła się dobrze. Obie suki znalazły już nowe domy w Jeleniej Górze i we Wrocławiu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Poił psa środkiem do czyszczenia rur. Obrońca zwierząt: "Sąd wydał łagodny wyrok" - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska