- Związek Nauczycielstwo Polskiego jest w tym momencie w sporze zbiorowym ze wszystkimi szkołami, gdzie pracują związkowcy ZNP. Bronimy jednak praw nie tylko naszych działaczy, ale wszystkich osób pracujących w oświacie - tłumaczy Mirosława Chodubska, prezes dolnośląskiego okręgu ZNP.
- Do końca lutego powinno być przeprowadzone w szkołach referendum. Jeżeli nauczyciele opowiedzą się za tym, żeby strajkować, to najwcześniej w marcu rozpoczniemy strajk generalny. Chodzi o co najmniej jednodniowe powstrzymanie się od prac - dodaje Mirosława Chodubska.
Czego oczekuje ZNP? Związkowcy domagają się podwyższenia zasadniczego wynagrodzenia o 10 procent. Chcą także deklaracji dyrektorów szkół, że do 2022 roku w szkole nie będzie zwolnień oraz że do tego czasu żaden z nauczycieli nie będzie miał zmienionych warunków prac na mniej korzystne.
- Zmiany, które chce wprowadzić rząd Prawa i Sprawiedliwości nie wpłyną korzystnie na sytuację w polskiej oświacie. Ucierpią na tym i uczniowie, i nauczyciele, nie możemy na to pozwolić - przekonuje prezes dolnośląskiego okręgu ZNP.
Mirosława Chodubska mówi, że szacunkowo pracę na Dolnym Śląsku może stracić 1800 osób. - Dokładne dane na ten temat będziemy mogli podać po ogłoszeniu przez ministerstwo edukacji ostatecznej siatki godzin - dodaje.
Dyrektorzy jednak nie mogą zagwarantować związkowcom, że podwyższą im pensję oraz że nie zwolnią nikogo do 2022 roku. O wysokości nauczycielskich pensji decyduje rząd. W związku z reformą edukacji i likwidacją gimnazjów i zmianą sieci szkół, trudno zagwarantować też, że nie zmieni się liczba etatów w placówkach oświatowych.
- Żyjemy w wolnym i demokratycznym kraju. Wszystkie instytucje działające w granicach prawa mogą protestować. Zobaczymy, czy w ogóle do strajku dojdzie - mówi Roman Kowalczyk, dolnośląski kurator oświaty. Dodaje, że nie można w tym momencie zagwarantować, że zwolnień w szkołach nie będzie. Powodem zmian ma być jednak nie reforma edukacji, a sytuacja demograficzna w naszym kraju.
- Są takie miejscowości, jak Wrocław, czy Kobierzyce, że szkół brakuje i trzeba budować kolejne, ale są też takie miejsca, jak Kotlina Kłodzka, które się wyludniają. Z pustego i Salomon nie naleje. Ogólnie, na poziomie województwa może nawet wzrosnąć zatrudnienie, ale będą szkoły, w których ze względu na małą liczbę uczniów konieczne będą zwolnienia. Warunki ZNP są więc niemożliwe do spełnienia - mówi kurator oświaty.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?